Epilog?
Ale
epilog zakłada wszechwiedzę narratora. A przynajmniej jego wiedzę
o tym, co się zdarzyło później. Trzeba się unieść ponad
opisywany świat, spojrzeć na bohaterów z boskiej perspektywy.
Opowiadam historię: tworzę ją.
Nieprawda.
Jestem tą historią. Nie ma granicy między opowiadaniem a
poznawaniem: są tym samym. Mogę opisać to, co mnie spotyka. Ale
dlaczego tak się dzieje? Ciągle pytam.
Nie
wiem, czy coś się zmieniło.
Nie
wiem, czy twoje dziecko jest zdrowe.
Nie
wiem, czy brak ci czasem rozmów ze mną.
Nie
wiem, czy czasem sięgasz po telefon, by w ostatniej chwili
zrezygnować.
Nie
wiem, gdzie teraz jesteś. Może znów podróżujesz, może pracujesz
gdzieś w Paryżu, Rio de Janeiro czy Bangkoku.
Nic
nie wiem.
Coś
jednak wiem: istnieję dla ciebie. Nie zapomniałeś. Nie zapomnisz.
I
to wystarczy.
A
teraz po prostu zakończę tę opowieść nie kończąc jej, żeby
dać życiu szansę. Po prostu pewnego dnia...
***
Może,
czytelniczko, oczekiwałaś hollywoodzkiego zakończenia? Nagle
gdzieś, w jakimś pięknym mieście zjednoczonej Europy, w Paryżu,
Berlinie czy Amsterdamie: spotykają się i on bierze ją w ramiona,
budząc z głębokiego snu... Nie będzie takiego zakończenia. Ani
żadnego innego, bo przecież życie nadal trwa i ta historia, choć
rozpisana na dwa losy, też trwa. Nigdy się nie skończyła i nie
skończy, dopóki żyje choć jedno z nich dwojga i czasem, przez
chwilę, usłyszawszy jakąś muzyczną frazę albo kilka słów w
obcym języku pomyśli: Olga. Jean. A potem ta myśl, ten obraz
utonie w potoku innych obrazów, pozostawiając tylko cień emocji,
nie do końca uświadomionej, nie nazwanej.
Nic
się w życiu nie kończy. I Olga, chcąc zamknąć tę historię,
nie uwolni się od niej. Będzie ją nosić w sobie, czasem jak
światło, a czasem jak bliznę.
_____________________________
©
2014 Alina L
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie tekstu w całości lub we fragmentach bez zgody autora zabronione.
All rights reserved. Any unauthorised copying will be an infringement of copyright.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz