wtorek, 11 listopada 2014

Pamiętasz? Fragmenty (32)

(...)
Kładę się spać z myślą, że jutro do ciebie zatelefonuję. Mimo paraliżującego lęku. Waham się. A jeśli twoja reakcja sprawi, że już nie zechcę wrócić do tej opowieści? Żal mi czasu spędzonego nad nią i tych emocji, które mi przyniosła. Nie chcę jej porzucić. Co robić? Modląc się proszę o sen, który odpowie na moje wątpliwości. Już tak bywało. Sen lub inny znak. Wierzę, że go otrzymam.




Sen.

Jestem z tobą w holu instytucji, w której pracujesz. Siedzimy w fotelach, rozmawiamy. Gdzieś w pobliżu czuwa strażnik. Nie pamiętam, o czym mówimy, ale chyba to błahostki. Nie dowiedziałam się nic o twoim życiu: chyba nie chciałeś mi powiedzieć. A może to ja nie miałam odwagi zapytać, z obawy, że zaraz odejdziesz? Przez okno widać wielką limuzynę z rozsuwanym dachem, do której wsiadają jacyś ludzie. Mówisz, że to dyrektorzy. I że masz jechać z jednym z nich, ale tamten jeszcze się nie pojawił.

Patrzę na twoją twarz. Nie zmieniłeś się. Nie jesteś ani wrogi, ani obojętny. Spoglądasz na mnie ze smutkiem, wyglądasz na zmęczonego, znużonego. Uświadamiam sobie, że masz ciemne włosy, choć już wtedy siwiały.
Nagle budzę się. Jestem z tobą w łóżku, już poranek. Łóżko stoi pod płotem. Jesteśmy w bieliźnie. Wiem, że nie kochaliśmy się ze sobą, lecz czuję ciepło i dotyk twojego ciała. Jest to przyjemne; przytulam się do ciebie, chcę czułości. Ty też. Pragnę cię. Ale widzę, że nieco dalej, po obu stronach płotu stoją dwaj starsi mężczyźni: rozmawiają i krytycznie nam się przyglądają.
Uświadamiam sobie, że przespaliśmy całą noc i że musisz iść do pracy. Nie pojechałeś z tym szefem, zostaliśmy tutaj. Wstajemy. Żal mi, że musimy się rozstać.



Postanowiłam zadzwonić. To nie było łatwe.

Boję się panicznie, ale muszę to zrobić.

Faks. A potem jego głos z automatycznej sekretarki.

Znów go nie ma. Pewnie jednak pojechał z tym dyrektorem.

Tak, robię coś, czego nie wolno kobiecie. Mężczyźni we śnie: strażnicy, krytycy, cenzorzy. Łamię normy, które mówią, że powinnam z pokorą przyjmować swój los. Świat jest przeciwko mnie. Świat mówi: nie masz prawa mu się narzucać, nie masz prawa burzyć jego spokoju. Zachowuj się godnie. Porzucił cię? To co? Dawno i nieprawda. Zachowuj się! Kobiecie w twoim wieku nie przystoi uganiać się za facetem, który jej nie chciał. Jak ci nie wstyd? Kogo obchodzą twoje uczucia? Twoje niezaspokojone potrzeby? Do garów! Do roboty!
Ten świat, który mówi do mnie, jest we mnie. W mózgu mam gorącym żelazem wypalone jego przykazania. Nikt mi nie wiąże rąk, tylko ja sama. Sama jestem swoim krytykiem, strażnikiem, cenzorem. Lękam się samej siebie.

Czy łatwiej byłoby trwać w tamtym życiu, nie dającym szczęścia ani nawet skromnej satysfakcji, w martwym błocie codzienności, z bólem wstając rano i z trudem zasypiając, po dniu pełnym udręki? Na samą myśl cierpnie mi skóra. 

Wolę już zmagać się z moimi strażnikami, śledzącymi mnie w snach. Wolę już lęk i słodycz, jakie niesie ze sobą ta chwila, gdy jakaś fraza pojawia się nagle i pragnie być zapisana. Gdy zachód słońca rozpala liście brzóz, aż płoną. Wolę już łzy. 
 
Wolę nawet wielkie czarne dziury, długie ciemne tunele, bo w nich zawsze na końcu jest światło. 
 
Nigdzie, kochana, nie ma świata, prócz wewnątrz” mówisz do mnie, Rainerze i wierzę ci, niezachwianie, jak wierzyłam ci zawsze, gdy podnosiłeś mnie z bólu, sam cierpiący ponad miarę. Gdy mówiłeś mi, także swoim życiem, że trzeba podążać własną drogą, nawet gdy wydaje się nie do przejścia. Nigdy nikomu tak nie wierzyłam, jak tobie.

(...) 

_____________________________

Nigdzie, kochana... Rainer Maria Rilke „Siódma elegia” w: „Poezje wybrane” w przekładzie Mieczysława Jastruna, Wydawnictwo Literackie 1964


© 2014 Alina L
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie tekstu w całości lub we fragmentach bez zgody autora zabronione. 
All rights reserved. Any unauthorised copying will be an infringement of copyright.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz