To,
czym może być kościół pielgrzymkowy, zobaczymy w Owernii.
Oryginalność tamtejszej architektury romańskiej zdaje się być
skutkiem szczęśliwego mariażu piękna i funkcjonalności. Co
ciekawe, zachodnie fasady owerniackich kościołów są skromne,
proste, często masywne, o charakterze obronnym, czasem jak kurtyna
kryjąca urodę wnętrza. Głównej fasady nie ozdabia tutaj
bogato rzeźbiony portal. Surowy, niemal nagi mur, przedłużony
czasem wysoko poza dach główniej nawy, skierowany ku zachodowi,
jest jak tarcza chroniąca całość – pisze Olędzka-Frybesowa.
Za
to zbliżając się od wschodu widzimy wieniec kaplic otaczający
chór, wieże na skrzyżowaniu nawy i transeptu, mozaikowe mury –
wulkaniczna Owernia dostarcza i złotobeżowego piaskowca, i czarnego
tufu – fryzy i dekorację rzeźbiarską, jak znaki zodiaku w
Issoire. Święty Austremoine (Stremonius), patron tego
benedyktyńskiego opactwa, był biskupem Owernii w III wieku. Obecny
kościół zbudowano na miejscu dawnej kaplicy, wzniesionej na jego
grobie.
W
części wschodniej nad otoczonym narastającymi, pulpitowymi dachami
kaplic chórem wypiętrzają się środkowe przęsła transeptu oraz
ośmioboczna wieża. Efektu dopełniają mozaikowe zdobienia ścian
wielobarwnymi kamieniami oraz fryzy, półkolumienki i płaskorzeźby.
Jak
gruba mięsista łodyga - że znów przywołam Olędzką-Frybesową
- nawa główna przechodzi tu w chór, obrosły dookoła i
promieniście kaplicami o płasko stożkowatych dachach, podobny w
rzucie pionowym do stylizowanego kwiatu albo raczej do wiejskiego,
ciasno nabitego bukietu. Ten zespół brył: walców, stożków i
wielościanów, płaszczyzny rombów, trójkątów i półkoli,
przecinające się nawzajem w najbardziej nieoczekiwany sposób,
przenikające się i wynikające z siebie z jakąś naturalna logiką
i harmonią, narzucają niemal konieczność powolnej, cyrkularnej
pielgrzymki dokoła apsydy, po obwodzie tego półokręgu.
Główna
nawa jest tu dwukondygnacyjna, nad arkadami empory i sklepienie
kolebkowe. Wnętrze jest prawie zawsze zaskoczeniem, bo architektura
tych stuleci, sama będąc próbą i przygodą ludzkiej szukającej
myśli i nas – zwiedzających – pociąga w przygodę.
Podczas
XIX-wiecznej konserwacji odkryto malowidła pokrywające ściany
świątyni; wielobarwne, z dominantą złota i czerwieni polichromie
na ścianach i sklepieniach, a także polichromowane kapitele kolumn
ze scenami figuralnymi lśnią w promieniach słońca
przefiltrowanych przez witraże w licznych, dużych oknach
promienistych kaplic i apsydy. Światło przenika przez okna w
bocznych nawach, wędruje pod sklepieniem, rysuje barwne wzory na
posadzce.
Jak
większość kościołów romańskich, świątynia w Issoire jest
orientowana, i to szczególnie precyzyjnie, by światło słoneczne o
ściśle określonej porze dawało odpowiedni efekt.
Choć
owerniackie kościoły pątnicze są do siebie podobne, każdy z nich
reprezentuje własną, niepowtarzalną jakość: czy to rozświetlony
witrażami, przyciągający wzrok polichromiami kościół w Issoire,
czy spowita w półmroku i błękitnawej poświacie świątynia
Notre-Dame w Orcival, z poważną, romańską Madonną podającą
Dzieciątko w ofiarniczym
geście.
Niestety
tylko z fotografii, wykonanych po niedawno zakończonej konserwacji,
znam świetliste, eleganckie wnętrze Notre-Dame-du-Port
w Clermont-Ferrand i czarujący, niewielki kościół Sainte-Martine
w Pont-du-Chateau. Nie zobaczyliśmy też – otoczonego
rusztowaniami – kościoła w Saint-Nectaire i wielu mniej znanych,
choć niemniej urodziwych romańskich kościołów Owernii.
Fotografie kościoła St-Austremoine w Issoire wykonano 29 maja 2007 w południe. Tekst jest fragmentem szkicu Blask kamienia, Kwartalnik Literacki Kresy nr 79
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz