- Coraz bardziej ciekawi mnie ta twoja historia, to spotkanie - mówi
Gunther. - W końcu do niego doprowadzę, ale niepokoję się o
ciebie.
-
Dlaczego? Nie ma powodu - śmieje się Olga.
-
A jeżeli to był dla faceta tylko zwykły epizod w życiu
przewrażliwionego egocentryka? Jeżeli zrozumiesz, że to była
omyłka, że nie było dla kogo aż tak cierpieć?
-
Nie cierpi się dla kogoś, kochanie - wtrąca Magda.
-
Cały czas nurtuje mnie pytanie: co w nim było tak fascynującego?
-
Ja też jestem tego ciekawa. Może się dowiem? - żartobliwie
rozmarza się Olga.
-
Zastanawiałam się nad tym wielokrotnie - mówi Magda - i myślę,
że wiele znaczył tu przypadek. Te wszystkie zbiegi okoliczności, i
to, że Kostek wtedy wyjechał. A Jean pojawił się jak książę na
białym koniu i chciał cię porwać do swojego czarodziejskiego
zamku.
-
Po czym zmienił zdanie - stwierdza Olga.
-
Może naprawdę powinien dostać w mordę? Choćby za to, że nie
zdecydował się wyciągnąć swojej kobiety z kraju ogarniętego
stanem wojennym, niezależnie od tego, co zrobilibyście potem -
gorączkuje się Gunther. - Ale czy ty wtedy dałabyś się wywieźć?
-
Myślę, że tak, choć nie wiem, czy słusznie. Ale widocznie tak
miało być. Nie żałuję niczego. Gdyby nie on, nie wiedziałabym,
do jakich emocji jestem zdolna. On żył na najwyższych rejestrach.
Tego wtedy potrzebowałam, po Konstantym.
-
Więc kiedy finał? - uśmiecha się Magda. - Chyba teraz nie
stchórzysz?
-
Już wkrótce, mam nadzieję. Potrzebne mi zakończenie.
Któregoś
dnia Gunther nie wytrzymuje. Telefonuje do Jeana, a potem do Olgi.
-
Ładny ma głos, bestia. Ale i tak go dopadnę - obiecuje.
-
Dzwoniłeś do niego? I co? - zdumiewa się Olga.
-
Udawałem, że nie słyszę.
-
Ty wariacie! Poczekaj, aż przyjadę do Berlina.
-
Olga! - włącza się Magda - Gunther kompletnie oszalał. Zachowuje
się jak pies gończy. Kiedy przyjedziesz?
-
W połowie lipca, mogę?
-
Jasne, czekamy.
***
Jest
coś, o czym nie mówię Magdzie, Guntherowi, Izie. Nikomu. Myślę o
tym, by opisać tę historię, nawet więcej: czuję się tak, jakby
ktoś domagał się tego. Ktoś we mnie. Ale wywołuje to stan
takiego pobudzenia, jakbym tam znów była, bezbronna: bicie serca,
lęk i słodycz, żal... Bo to jest historia, która się nie
skończyła.
Być
może jedynym sposobem, by sobie z tym poradzić, jest wyrazić to.
Może powinnam pisać, choć lęk paraliżuje mnie, nie pozwalając
nawet sięgnąć po papier. Nie mam wyboru.
Porządkuję
listy, telegramy, nieliczne fotografie. Kupuję zeszyty o kolorowych
kartkach.
Wieczorem
rozkładam to wszystko na stole i zaczynam. Słowa płyną same.
Piszę i czuję, że ta cała historia jest już gotowa do
opowiedzenia, czeka tylko, by zastać zapisana. Kiedy kładę się
spać, taśma w mojej głowie kręci się dalej, nie pozwalając
zasnąć, więc zapalam światło i notuję... Cały następny dzień
spędzam czekając na chwilę, gdy będę mogła znów pisać.
Dziś w nocy - straszna wichura - śniło mi
się mnóstwo rzeczy i słowa, jakich powinnam użyć, bardzo celne.
Budziłam się i zasypiałam, te przebudzenia były jednak za
krótkie, żeby cokolwiek zapisać i rano nie pamiętałam nic. Ale
jestem pewna, że to, co ważne, wróci do mnie.
Wieczorem.
Ogarnęło
mnie zwątpienie.
Słowa
nie są mi posłuszne.
Zdania
toporne.
Nie
wiem, czy mam cokolwiek do powiedzenia, czy potrafię cokolwiek
powiedzieć.
Nie
dziś.
Trudno
Chcę
pisać i czuję, że muszę. Skąd by się to brało, ten wewnętrzny
głos. W końcu nie jestem obłąkana.
Nie
zasnę. Za dużo emocji.
Myśl
o podróży do... i spotkaniu z J. Obawa. Nie jest to strach przed
odrzuceniem. Raczej przypuszczenie, że nie zechce się ze mną w
ogóle spotkać, zrobi unik i zostanę z niczym. Myślę, że to jest
możliwe, ale nawet gdyby tak postąpił, dałby mi szansę
dowiedzenia się czegoś o nas obojgu: o jego lękach i moich
emocjach. A jeśli zechce przyjść, spróbuję zadać mu kilka
pytań. I ciągle się boję, że któreś wyleci mi z głowy.
Jest
także lęk, że potem nie zechcę już pisać dalej. Nie dokończę
tej opowieści. A ona jest dla mnie ważna. Jest teraz domem dla
moich myśli.
Co
jeszcze ma w niej być?
Co
chcę osiągnąć?
Chcę
opowiedzieć tę historię. Opowiedzieć ją innym. Również po to,
aby zrozumieć ją sama.
______________________________________
© 2014 Alina L
All rights reserved. Any unauthorised copying will be an infringement of copyright.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz