niedziela, 5 października 2014

Pamiętasz? Fragmenty (17)

(...)

W skrzynce czeka list od Magdy.
Olgo,
nie pisałam od wieków. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz. Wszystko stanęło na głowie. Zaczęło się - wiadomo kiedy. Nagle, z dnia na dzień, otoczyła mnie pustka. Jakbym była niewidzialna. Miałam wrażenie, że czekają, aż pójdę do szefa, żeby zapytać, czy przyjmą mnie do pracy, bo zostaję w Szwecji. Zbliżały się Święta, myśl o tym mnie przerażała. Nigdy jeszcze nie spędzałam sama Wigilii. A tu zamiast troskliwego zainteresowania - ściana lodu. Dopiero po kilku dniach zadzwonił Gunther. Przepraszał, był na nartach, nie miał przy sobie mojego telefonu, przyjedzie 20 grudnia. Płakałam w słuchawkę, a on tylko prosił, żebym była cierpliwa. I przyjechał. Czułam się jak dziecko, które wróciło do domu. Przywiózł mi piękne prezenty, masę smakołyków i rozpieszczał mnie przez całe dwa tygodnie. Od razu zawarł znajomość ze sporą gromadką sąsiadów i urządziliśmy wspólnego Sylwestra z Pakistańczykami i Chińczykami.
Resztę już wiesz. Jestem zmęczona i chcę, żeby ktoś troszczył się o mnie. Berlin jest piękny, a przyjaciele Gunthera życzliwi. Włóczę się po Kurfurstendamm, wieczorami prowadzimy intensywne życie towarzyskie. Mam parę pomysłów, ale teraz jestem na urlopie. Tęsknię za wami wszystkimi.


Giovanni.
To już pięć miesięcy, odkąd ciebie nie ma. Jak długo jeszcze?
Ostatni list, jaki mam od ciebie, jest sprzed miesiąca.
Nie znam słów, by wyrazić swoją rozpacz, samotność, zwątpienie.
Nie mam już sił.
Nie mam wiary.
Zapomniałam.
Twoją twarz, twoje ręce, twoje ciało. Twoje słowa i spojrzenie.
Zapomniałam już wszystko.
Muszę się uczyć od nowa.
Nie pozwól mi umrzeć. 

 
***
14 marca. Jest niedziela. Patrzę na twoją fotografię.
Jesteś taka piękna.

Woń kadzidła w powietrzu
Moje łóżko głębokie jak grób
Uśmiecham się
To było tak dawno
Nie pamiętam już, jakie są kobiety
Jakie masz ręce
Jak się śmiejesz
Opowiedz mi o kobiecie, o sobie

Kupiłem atlas (zawsze byłem słaby z geografii).
Strasbourg, Zurych, Innsbruck, Wiedeń, Budapeszt][ Kraków, Lublin... i marzę.
Ale naprawdę nie mogę uwierzyć, że nie możesz wyjechać z Polski.
W radiu mówią, że ludzie, którzy chcą, mogą to zrobić.
Więc wytłumacz mi, dlaczego nie przyjeżdżasz!
Nie zniosę tego dłużej.
Kompletnie zgłupiałem.
Nie chcę już więcej pić, chcę spać,
chcę się śmiać, chcę lata, chcę ciebie.
Czuję się jak osierocone dziecko.
(...)


___________________________________________
© 2014 Alina L
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie tekstu w całości lub we fragmentach bez zgody autora zabronione. 
All rights reserved. Any unauthorised copying will be an infringement of copyright.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz