niedziela, 26 października 2014

Pamiętasz? Fragmenty (21)

(...)

Olga będzie sama jeszcze przez długi czas. Praca, błahe spotkania, wyjazdy na krótko - wszystko to wypełni jej czas, ciągle jednak będzie w niej głębokie przekonanie, że prawdziwe życie jest gdzie indziej. Minie zima, następna wiosna i przyjdzie lato. Wtedy polecą z Izą do Bułgarii.

 (...)
W maleńkiej cerkwi poznają kilku brodaczy, odnawiających dziewiętnastowieczny ikonostas. Konserwatorzy zabytków i malarze, spędzający tu wakacje. Dzięki nim Olga i Iza zobaczą więcej: cerkiewki przesycone wonią płonących świec, ciche ulice i stare domy Burgas, wioski w górach, gdzie nie trafiają turyści.

Wtedy też jeden z nich, wesoły malarz smutnych pejzaży, powie Oldze: „Każda miłość coś ci daje, każda cię wzbogaca. Weź to i idź dalej, nie oglądaj się.”
Po powrocie Olga będzie gotowa iść dalej. I kiedy wyruszy w dalszą wędrówkę, zdarzenia z przeszłości zblakną, oddalą się, utracą znaczenie. Choć czasem jeszcze pojawi się jakiś znak. 

 Leżący w księgarni „Mój przyjaciel Meaulnes” przypomni jej pewną rozmowę o książkach. I czytając będzie starała się zrozumieć, dlaczego ulubiony bohater Jeana to młodzieniec chimeryczny i egzaltowany, który porzuca ukochaną dla mrzonki? Urojonego obowiązku? Właściwie dlaczego?
A kiedy po latach w kinach pojawi się „Imperium zmysłów” Oshimy, które chłonąć będzie w hipnotycznym zachwyceniu, zda sobie sprawę, że o tym właśnie filmie mówił Jean jako o najpiękniejszym, jaki widział.

Któregoś lata Olga napisze do Jeana. Będzie to kartka z pozdrowieniami ze Stanów. Wie, że on odczyta to jednoznacznie. Pomyśli, że tam została. I będzie się mylił.

Przyjdzie czas, gdy będzie otrzymywała listy, które choć pisane na grubym, kremowym papierze, a nie na lotniczych bibułkach, przypomną jej coś. Znajoma francuska składnia w angielskim tekście. Figury retoryczne, tylekroć powtarzane... Kiedyś była przekonana, że tylko on tak pisze. A to potrafi każdy Francuz, który zdał maturę.

Wzruszy ramionami: „galijska egzaltacja”.

Aż kiedyś zacznie o nim śnić.

 
***

A jednak nic się w życiu nie kończy. Ginie gdzieś, zapomniane, i czasem po latach wraca. Być może śmierć jest jakimś zakończeniem, ale i to nie jest pewne.

Wiele lat później, kiedy już runą mury i stara Europa odzyska swą dawną twarz, a może tylko tak nam się będzie zdawało, Olga pojedzie w stronę zachodzącego słońca.
  
Później wielekroć będzie pokonywała tę trasę samochodem, połykającym czarną wstęgę autostrady, widząc zmieniające się krajobrazy, coraz to inne drzewa i domy, i mając silne aż do bólu poczucie jedności, przynależności, bliskiej więzi z tą ziemią. Rodzinna Europa. Pierwsze kadry „Lisbon Story” przypomną jej kiedyś to wzruszenie i zachwyt. Jestem u siebie. Jak mogłam o tym dotąd nie wiedzieć?

Ojciec powiada, że to Europa.
W dnie jasne całą widać jak na dłoni,
Dymiącą jeszcze po wielu potopach,
Mieszkanie ludzi, psów, kotów i koni.”
 
I samolotem, gdy w bezchmurnym niebie obniżając lot pozwoli jej objąć wzrokiem Amsterdam, wybrzeże Holandii, Londyn przecięty krętą wstęgą Tamizy - będzie brać w posiadanie to wszystko, szeroko otwartymi oczami chłonąc urodę świata.

To miasto, w którym miała kiedyś zamieszkać, leży na rozstaju dróg. Także dróg historii. Nie sposób je ominąć. Więc któregoś dnia Olga stanie przed katedrą o jednej wieży, na której fasadzie flirtują kamienne lwy. Wejdzie w półmrok wnętrza i stanie oniemiała przed złocisto - mrocznym, niemal bizantyjskim prezbiterium. Pójdzie nad rzekę wąskimi uliczkami wśród domów z pruskiego muru i usiądzie na skwerze w cieniu wysokich drzew, by wypić szklaneczkę „biere blonde”. Będzie słuchała Haendla w maleńkim sklepie z płytami, nazwanym „Harmonia mundi”, a potem, mijając przeglądające się w wodzie pałace eurozłudzeń i europychy, trafi do parku pełnego bocianów.
A wieczorem góry na zachodzie będą spowite w czerwone koronki.

Przecież nie można oprzeć się pokusie.

Ale on już tu nie mieszka.

(...)
 _________________________________________________
 
Ojciec powiada... Czesław Miłosz: „ Z okna” z cyklu „Świat. Poema naiwne” w: „Wiersze” Wydawnictwo Literackie 1987 t.1 s.121
© 2014 Alina L
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie tekstu w całości lub we fragmentach bez zgody autora zabronione. 
All rights reserved. Any unauthorised copying will be an infringement of copyright.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz