Dni są coraz dłuższe
Jutro będzie wiosna
Jutro będzie wiosna
Proszę, powiedz, że będziesz czekać tak długo, jak będzie
potrzeba.
Powiedz, że szaleństwo tego świata nie zdoła nas zniszczyć.
(...)
Ten ból jest zbyt okrutny
To nie jest list miłosny
Jak mówić o miłości
Nawet jeśli ta miłość jest szalona
Nie wiem, kiedy będziesz czytać te słowa
I nawet nie wiem, czy w ogóle będziesz je czytać
Zgubiłem się, dziewczynko, zgubiłem się, powiedz mi, gdzie
jesteś.
Dziś wieczorem jest tu tylko deszcz
Wołałbym był nigdy cię nie spotkać
A teraz jest za późno, bo
zobaczyłem, jak budujesz zamek z piasku z dziećmi w Sztokholmie
I od tej chwili jestem jak zaczarowany
Nie ma nawet sensu walczyć z tym
25 lat życia bez ciebie.
Tamto było żartem, zabawą, kaprysem, głupotą i rozrywką.
Spotkałem ciebie, zielonooka, spotkałem ciebie, dziewczynko..
A teraz...
Teraz patrzę na swoje puste ręce.
Ludzie, nienawidzę was!
Nie potrafię myśleć o tobie
Nie umiem sobie wyobrazić tego miasta, ulic, ludzi,
budynku, windy
korytarza, mieszkania, kuchni, łóżka
twarzy, rąk, oczu
Nie mogę patrzeć na ten klucz na ścianie
mojej sypialni
***
Tamta zima. Czy była jak inne? Czy gawrony przysiadały na śniegu jak kwoczki, moszcząc sobie ciepłe gniazdka? Czy ich pióra lśniły granatowo w słońcu? Czy tak samo czujnie rozglądały się wokół, wypatrując intruzów albo kogoś, kto wyniesie im pokruszony chleb lub gotowaną kaszę? Czy tak samo, gdy w powietrzu czuć było wiosnę, zajęły się zalotami? Szybowały parami unoszone przez wiatr? Śpiewały swoją pieśń godową, do zwykłego krakania dodając całe bogactwo innych dźwięków? Czy siedząc na gałązkach przeczesywały sobie nawzajem pióra? Czy szukały patyków na gniazdo, a znalazłszy, wydawały okrzyki radości, jak kwoka, która zniosła jajko?
Tamta zima. Czy była jak inne? Czy gawrony przysiadały na śniegu jak kwoczki, moszcząc sobie ciepłe gniazdka? Czy ich pióra lśniły granatowo w słońcu? Czy tak samo czujnie rozglądały się wokół, wypatrując intruzów albo kogoś, kto wyniesie im pokruszony chleb lub gotowaną kaszę? Czy tak samo, gdy w powietrzu czuć było wiosnę, zajęły się zalotami? Szybowały parami unoszone przez wiatr? Śpiewały swoją pieśń godową, do zwykłego krakania dodając całe bogactwo innych dźwięków? Czy siedząc na gałązkach przeczesywały sobie nawzajem pióra? Czy szukały patyków na gniazdo, a znalazłszy, wydawały okrzyki radości, jak kwoka, która zniosła jajko?
A może
odleciały obrażone, bo ktoś splamił ich dobre imię?
Listy idą
teraz 6 tygodni. Można pisać wszystko, ryzykując, że list nie dojdzie albo
zostanie wykastrowany przez cenzora. Albo pisać ostrożnie, zakładając, że
adresat umie czytać między wierszami.
A jeśli
nie?
_______________________
© 2014 Alina L
All rights reserved. Any unauthorised copying will be an infringement of copyright.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz