niedziela, 26 października 2014

Pamiętasz? Fragmenty (20)

(...)

Kiedy już minie pierwszy szok, niedowierzanie, kiedy zrozumiem, że to już się stało i nic nie da się zrobić, wówczas odnajdę oparcie nie w ludziach, lecz w sztuce.

Ból odrzucenia i zawodu musi kiedyś minąć. Wiem, że tamto nie wróci. Nie walczę z bezsilnością, akceptuję ją. Tylko tak mogę odzyskać siły, choć na długo zostaną ze mną cicha rozpacz i lęk, moi wierni towarzysze.

(...)

Od kilku dni znów czytam Rilkego. I zdumiewające - właśnie on przynosi mi teraz uspokojenie, zrozumienie, pewność.
Czy nie czas już, byśmy kochając
oderwali się od przedmiotu miłości i drżąc mu sprostali.”
Więc: by miłość była więcej niż tylko pragnieniem posiadania - ciała, duszy, myśli drugiej istoty.
Więcej: dopiero miłość odrzucona staje się sobą w całej pełni. Wznosi się ponad to pragnienie. Wiedziałam o tym. Wiedziałam i czułam to przed kilku miesiącami. Wówczas ta świadomość pozwoliła mi kochać i zachować spokój mimo kilkutygodniowego braku listów. Ale wtedy była to miłość przeciwko losowi, historii, Bóg wie czemu jeszcze.
Ale wy, którzy z zachwycenia drugiej istoty
czerpiecie siłę, dopóki ta druga was nie pokona...
którzy niekiedy giniecie, tylko dlatego, że jedno bywa silniejsze...”

Miłość, jego miłość dała mi siłę i wiarę. Bez podstaw, bez sensu.
Lecz któż by się odważył przeto aż istnieć ?”
Mówię słowami Rilkego, jego pierwszej i drugiej elegii. I o tym, co te wiersze dla mnie znaczą, potrafię powiedzieć tylko jego słowami:
Teraz odnalazłem się na nowo. Dopóki nie było „Elegii”, czułem, jakbym miał serce okaleczone.
One są. Istnieją.”
Daleka jestem od ich rozumienia i być może nie zrozumiem do końca nigdy. Ale one są. Istnieją. Czytam je po raz setny lub dwusetny. I za każdym razem jest to odkrycie. 
 
Teraz wracam do sztuki, tylko ona trwa. Miłość, przyjaźń - nie trwają, nie w tym sensie. W chwilach dramatów pozostajemy samotni. Przyjaźń z kobietami uniemożliwiają dzieci i mężczyźni, z mężczyznami - płeć. Jedyne, co pozostaje nam wierne we wszystkich kataklizmach - to sztuka.

Nowe książki na moim biurku, jak wierne zwierzęta. Jak zaproszenie. Jest to radość nie do wyrażenia: są tu blisko, można je wziąć do ręki, czekają tylko, by otworzyć się jak okna na nieznane widoki. Każda nowa miłość jest takim oknem. Ale czy warto wchodzić w świat, jaki przed nami otwiera? Czasem widok przez uchylone okiennice bywa piękniejszy...

Oczywiście, on wciąż istnieje.
Choćby wtedy, gdy wracając do domu zastaję znów pustą skrzynkę na listy.
 
Ale żyję. Czuję i żyję. Jeśli mam cierpieć - trudno. Może warto zapłacić taką cenę.
Za barwy życia.

(...)

Wesele Piotra i Ewy było dla mnie ciężkim przeżyciem. Nie chciałam jechać, próbowałam się nieudolnie bronić. Wobec emocjonalnego szantażu jestem jednak bezsilna. Daleko od domu i jakiejkolwiek jego namiastki: donikąd ucieczki. Pozwalam sobie robić wiwisekcję, tylko po to, by nie zranić nikogo odmową. Ciągle jestem grzeczną dziewczynką, bezbronną wobec tak zwanych najlepszych intencji.
Jak bardzo niestosowna jest dzisiaj żałoba! Nie należy wprawiać otoczenia w zakłopotanie, okazując ból. Nawet po śmierci bliskich czas żałoby trzeba możliwie skrócić. A po miłości? Nie wstyd tak się z tym obnosić? To niesmaczne. Jak najprędzej wypada zacząć się z kimś - z kimkolwiek - prowadzać: patrzcie, nie zostałam porzucona, to ja zmieniłam partnera! Po śmierci  bliskich nikt nie zmusza przynajmniej do balowania. A może się mylę? 

(...) 
 
Ból będzie ciągle silny. I potrzeba samotności. Ponieważ trzeba czasu i odosobnienia, by pogodzić się ze stratą. Obecność ludzi niezbędna jest tylko na początku, kiedy rozpacz może nas zniszczyć. Ale potem... Doznać prawdziwego kontaktu ze sobą, zrozumieć, co się stało - we mnie i poza mną. Każde ważne doświadczenie niesie ze sobą więcej znaczeń, które aby pojąć, trzeba przeżyć samemu wszystko: lęk, poczucie utraty, upokorzenie, odrzucenie, żałobę. I wówczas dopiero, gdy tego doznam, być może zrozumiem. Wszelkie próby ratowania się, wypełniania pustki, prowadzą tylko do przedłużania, rozkładania na raty cierpienia. 
 
 (...)

***
Kartka od Jeana jest odpowiedzią na prośbę o zwrot listów.

Pozwól mi je zatrzymać. J.

Odpisać? To takie trudne. Co chciałabym uzyskać? Wszystko.

Czy wiedząc, jaką cenę zapłacę, chciałabym przeżyć to jeszcze raz? Wiedząc, że skończy się moją klęską? Tak. Myślę, że tak.
 ____________________________
 
Czy nie czas już... Rainer Maria Rilke „Pierwsza elegia” s. 138 Ale wy... „Druga elegia” s.141
Poezje wybrane” w przekładzie Mieczysława Jastruna, Wydawnictwo Literackie 1964

 
© 2014 Alina L
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie tekstu w całości lub we fragmentach bez zgody autora zabronione. 
All rights reserved. Any unauthorised copying will be an infringement of copyright.


1 komentarz:

  1. Czytajac, automatycznie wysyla sie potezna ilosc Energii i laczy sie z osoba, ktora to przezywa <3

    OdpowiedzUsuń