(...)
Kiedy
już minie pierwszy szok, niedowierzanie, kiedy zrozumiem, że to już
się stało i nic nie da się zrobić, wówczas odnajdę oparcie nie
w ludziach, lecz w sztuce.
Ból
odrzucenia i zawodu musi kiedyś minąć. Wiem, że tamto nie wróci.
Nie walczę z bezsilnością, akceptuję ją. Tylko tak mogę
odzyskać siły, choć na długo zostaną ze mną cicha rozpacz i
lęk, moi wierni towarzysze.
Od
kilku dni znów czytam Rilkego. I zdumiewające - właśnie on
przynosi mi teraz uspokojenie, zrozumienie, pewność.
„Czy
nie czas już, byśmy kochając
oderwali się od przedmiotu miłości i drżąc mu
sprostali.”
Więc:
by miłość była więcej niż tylko pragnieniem posiadania - ciała,
duszy, myśli drugiej istoty.
Więcej:
dopiero miłość odrzucona staje się sobą w całej pełni. Wznosi
się ponad to pragnienie. Wiedziałam o tym. Wiedziałam i czułam to
przed kilku miesiącami. Wówczas ta świadomość pozwoliła mi
kochać i zachować spokój mimo kilkutygodniowego braku listów. Ale
wtedy była to miłość przeciwko losowi, historii, Bóg wie czemu
jeszcze.
„Ale
wy, którzy z zachwycenia drugiej istoty
czerpiecie siłę, dopóki ta druga was nie
pokona...
którzy niekiedy giniecie, tylko dlatego, że
jedno bywa silniejsze...”
Miłość,
jego miłość dała mi siłę i wiarę. Bez podstaw, bez sensu.
„Lecz
któż by się odważył przeto aż
istnieć ?”
Mówię
słowami Rilkego, jego pierwszej i drugiej elegii. I o tym, co te
wiersze dla mnie znaczą, potrafię powiedzieć tylko jego słowami:
„Teraz
odnalazłem się na nowo. Dopóki nie było „Elegii”, czułem,
jakbym miał serce okaleczone.
One
są. Istnieją.”
Daleka
jestem od ich rozumienia i być może nie zrozumiem do końca nigdy.
Ale one są. Istnieją. Czytam je po raz setny lub dwusetny. I za
każdym razem jest to odkrycie.
Teraz
wracam do sztuki, tylko ona trwa. Miłość, przyjaźń - nie trwają,
nie w tym sensie. W chwilach dramatów pozostajemy samotni. Przyjaźń
z kobietami uniemożliwiają dzieci i mężczyźni, z mężczyznami -
płeć. Jedyne, co pozostaje nam wierne we wszystkich kataklizmach -
to sztuka.
Nowe
książki na moim biurku, jak wierne zwierzęta. Jak zaproszenie.
Jest to radość nie do wyrażenia: są tu blisko, można je wziąć
do ręki, czekają tylko, by otworzyć się jak okna na nieznane
widoki. Każda nowa miłość jest takim oknem. Ale czy warto
wchodzić w świat, jaki przed nami otwiera? Czasem widok przez
uchylone okiennice bywa piękniejszy...
Oczywiście,
on wciąż istnieje.
Choćby
wtedy, gdy wracając do domu zastaję znów pustą skrzynkę na
listy.
Ale
żyję. Czuję i żyję. Jeśli mam cierpieć - trudno. Może warto
zapłacić taką cenę.
Za
barwy życia.
Wesele
Piotra i Ewy było dla mnie ciężkim przeżyciem. Nie chciałam
jechać, próbowałam się nieudolnie bronić. Wobec emocjonalnego
szantażu jestem jednak bezsilna. Daleko od domu i jakiejkolwiek jego
namiastki: donikąd ucieczki. Pozwalam sobie robić wiwisekcję,
tylko po to, by nie zranić nikogo odmową. Ciągle jestem grzeczną
dziewczynką, bezbronną wobec tak zwanych najlepszych intencji.
Jak
bardzo niestosowna jest dzisiaj żałoba! Nie należy wprawiać
otoczenia w zakłopotanie, okazując ból. Nawet po śmierci bliskich
czas żałoby trzeba możliwie skrócić. A po miłości? Nie wstyd
tak się z tym obnosić? To niesmaczne. Jak najprędzej wypada zacząć
się z kimś - z kimkolwiek - prowadzać: patrzcie, nie zostałam
porzucona, to ja zmieniłam partnera! Po śmierci bliskich
nikt nie zmusza przynajmniej do balowania. A może się mylę?
(...)
Ból
będzie ciągle silny. I potrzeba samotności. Ponieważ trzeba czasu
i odosobnienia, by pogodzić się ze stratą. Obecność ludzi
niezbędna jest tylko na początku, kiedy rozpacz może nas
zniszczyć. Ale potem... Doznać prawdziwego kontaktu ze sobą,
zrozumieć, co się stało - we mnie i poza mną. Każde ważne
doświadczenie niesie ze sobą więcej znaczeń, które aby pojąć,
trzeba przeżyć samemu wszystko: lęk, poczucie utraty, upokorzenie,
odrzucenie, żałobę. I wówczas dopiero, gdy tego doznam, być może
zrozumiem. Wszelkie próby ratowania się, wypełniania pustki,
prowadzą tylko do przedłużania, rozkładania na raty cierpienia.
(...)
***
Kartka od Jeana jest odpowiedzią na prośbę o zwrot listów.
Kartka od Jeana jest odpowiedzią na prośbę o zwrot listów.
Pozwól
mi je zatrzymać. J.
Odpisać?
To takie trudne. Co chciałabym uzyskać? Wszystko.
Czy
wiedząc, jaką cenę zapłacę, chciałabym przeżyć to jeszcze
raz? Wiedząc, że skończy się moją klęską? Tak. Myślę, że
tak.
____________________________
Czy
nie czas już...
Rainer Maria Rilke „Pierwsza
elegia”
s. 138
Ale wy...
„Druga
elegia”
s.141
„Poezje
wybrane”
w przekładzie Mieczysława Jastruna, Wydawnictwo Literackie 1964
© 2014 Alina L
All rights reserved. Any unauthorised copying will be an infringement of copyright.
Czytajac, automatycznie wysyla sie potezna ilosc Energii i laczy sie z osoba, ktora to przezywa <3
OdpowiedzUsuń