sobota, 8 listopada 2014

Diabeł w raju

Różowe miasto Gaillac leży nad rzeką Tarn, korzeniami sięgając II w n. e., gdy Galowie założyli tu port rzeczny. Już wówczas w regionie produkowano wino w ilościach handlowych, w tym na eksport. Tradycja galijska odrodziła się dzięki benedyktynom, a i dziś apelacja Gaillac ma się dobrze. Winorośl i zboża to tutaj istotne źródła dochodu.



Zupełnie nieoczekiwanie przypomniałam sobie ostatnio o Gaillac. Byliśmy tam pod koniec sierpnia 2006, krótki przystanek między chłodnym, choć słonecznym porankiem w Montauban a obezwładniającym skwarem południa w Albi. Benedyktyńskie opactwo Saint-Michel, Michała Archanioła, ma początki w X wieku. Dwukrotnie  było zniszczone - w czasie wojen hugenockich i podczas rewolucji - i dwukrotnie odbudowane. Jak całe miasteczko ( również nowe budynki ) zachwyca kolorem lokalnej, ciemnoróżowej cegły.



W niewielkim Gaillac zgubiliśmy się w labiryncie jednokierunkowych ulic i dopiero po kilku próbach udało nam się wyjechać. Dlatego pamiętałam o tym miejscu.



W nocy z 25 na 26 października tego roku w pobliżu Gaillac zginął od eksplozji policyjnego granatu dwudziestojednoletni Remi Fraisse, ekolog, członek grupy blokującej budowę Tamy Sivens na rzece Tescou. Zbiornik retencyjny miał służyć lokalnemu rolnictwu, a teren podlegał ochronie. Zone humide du Testet  została stworzona w 2011 roku w celu ochrony unikatowych mokradeł ( 94 gatunki zwierząt chronionych ).


I co? I nic. Decyzja o tej inwestycji ( finansowanej głównie z funduszy państwowych i unijnych - łącznie 8 i pół miliona euro) została podjęta przez władze departamentu bez rozważenia alternatywnych rozwiązań,  prawdopodobnie z naruszeniem prawa, a sądy stanęły po stronie inwestora. Dlaczego mnie to nie dziwi? W dobie kryzysu takie pieniądze... Rozpętała się - jak to nazwały media -  guerilla. Jej ofiarą został młody człowiek, który wierzył w to, o co walczył.


Droga D 132 wiedzie nad rzeczką Tescou. A raczej wiodła. Można ją jeszcze zobaczyć na Google street wiev... Sielska droga nad łąkami, w dolinie pośród lasów. To, co po niej zostało, widać na filmach i zdjęciach z ostatnich tygodni. Wycięte drzewa, zniwelowana ziemia. 

Tarn to przepiękne miejsce. Łagodne wzniesienia, lasy, łąki. Różowe miasta. Rzeka Tarn, meandrująca wśród wzgórz, od malowniczych przełomów aż do wielkiej Garonny. To nad nią wybudowano ogromny, piękny Viaduc de Millau, by nie zniszczyć krajobrazu bardziej niż to konieczne, budując autostradowe serpentyny.



Francja ma doskonałe prawo regulujące ochronę krajobrazu - przyrodniczego i kulturowego - i skuteczne narzędzia jego egzekwowania. Budowle wpisane w krajobraz zachwycają - jak wiadukt w Millau. Nie rozumiem tego, co się stało w pobliżu Gaillac.

To tu, w Gaillac, Ludwik Filip I wypowiedział te słowa:

Nous chercherons à nous tenir dans un juste milieu, 
également éloigné des excès du pouvoir populaire 
et des abus du pouvoir royal.  

W moim nieudolnym tłumaczeniu: Staramy się zachować równowagę, unikając zarówno nadmiaru władzy ludowej jak i nadużyć władzy królewskiej.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz