Z Albi do Saint-Affrique jedziemy 31 sierpnia 2006 roku. Łagodne
zielone wzgórza w ciepłym świetle popołudnia, stada owiec,
pastwiska, niewielkie osady.
Rzeka Tarn - szmaragdowozielona od otaczających lasów - dalej w górę stanie
się niebezpieczna, ale tam nie dojedziemy, może kiedyś...
To
kiedyś
ciągle powraca, gdy patrząc na zegarek i mapę, rzucając okiem na
krajobrazy i drogowskazy, pstrykając kolejne zdjęcia –
błogosławione niech będą cyfrówki! - gnamy przed siebie w
nadziei, że przed zmierzchem znajdziemy niedrogi motel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz