niedziela, 15 listopada 2015

Zabijcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich.

"Zabijcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich."
Powiedział to?
Wielu twierdzi, że nie.  Że nie ma dowodu, by wydał taki rozkaz.
Wszystkich? To znaczy dzieci, kobiety i starców?
Winnych i niewinnych, czymkolwiek jest wina?

***
Od wielu tygodni patrzę na moich rodaków w osłupieniu. Najpierw to było rozczarowanie i smutek.
Nie rozumiałam, jak można tak gardzić innymi. Jak można być tak obojętnym na cierpienie.
Teraz już się nie zastanawiam. Widocznie można. Tchórzostwo i egoizm zawsze idą w parze.

***
W mojej rodzinie byli tacy, co oddali życie za Polskę. Albo walczyli i przegrali. Zrujnowało to życie ich rodzin, przyniosło żal i gorycz, a jednak nigdy nie miałam wątpliwości, że tak było trzeba.
Czy ci, co niosą biało-czerwone sztandary z hasłami pełnymi pogardy i nienawiści, to moi rodacy?
Nie poczuwam się z nimi do żadnej wspólnoty.
Ani z z tymi, co mówili, zanim wyschła krew na paryskim bruku, że Francja jest sama sobie winna.
Ani z tymi, którzy płaczą nad Francuzami, a nie obchodzi ich Bagdad i Sadr czy Bejrut i kraje, w których od zawsze jest wojna.

***
W Paryżu 7 stycznia 2015 sprzedawca muzułmanin wyprowadził klientów tylnym wyjściem z koszernego sklepu. Policjant muzułmanin został zabity przez zamachowca - to była egzekucja. W Libanie 12 listopada 2015 ojciec dwojga dzieci rzucił się na zamachowca, własnym ciałem tłumiąc wybuch. W Iraku 13 listopada 2015 zaatakowano żałobników i meczet.
Pogarda jest silniejsza. A jeszcze silniejszy jest lęk  - i to jest największe zwycięstwo terroru. 
Zawsze tak się zaczynało - od lęku, pogardy, uprzedmiotowienia innych. A potem były pogromy, terror i ludobójstwo.

***
Ciszej nad tymi grobami, powiedziałabym im, gdyby słuchali. 
Ale oni wiedzą lepiej, wiedzą że ofiary są same sobie winne, a odpowiedzialność musi być zbiorowa. Wierzą, że zamykając się w twierdzy będą bezpieczni.


***
Czy Arnaud Amaury naprawdę wypowiedział te słowa?
"Caedite eos. Novit enim Dominus qui sunt eius."

Rzekomo tego nie zrobił. Przecież nie musiał, wszystko było jasne. Tak pisał potem do papieża Innocentego III:
"Podczas rozmowy z baronami o uwolnieniu tych mieszkańców, którzy zostali uznani za katolików, służba i inni niskiej rangi nieuzbrojeni zaatakowali miasto, nie czekając na rozkaz dowódców. Ku naszemu zdumieniu, krzycząc "do broni, do broni!", w ciągu dwóch lub trzech godzin pokonali fosy i mury, i Béziers zostało zajęte. Nasi ludzie nie oszczędzili nikogo, niezależnie od rangi, płci i wieku, i od miecza zginęło prawie 20.000 osób. Po tej wielkiej rzezi całe miasto zostało zniszczone i spalone."

W Béziers katarów było około 500. Rankiem 22 lipca 1209 tłuszcza wdarła się do miasta, mordując tysiące ludzi. W kościołach, na ulicach, w domach. Dopiero wówczas wkroczyło rycerstwo, by odebrać łupy.

***
Coś mi to przypomina?
***
"Zabijcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich"




________________________
Liban


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz