środa, 23 kwietnia 2014

Carcassonne




Twierdza Carcassonne na wzgórzu nad rzeką Aude została odbudowana w XIX wieku przez Eugéne-Emmanuelle Viollet-le-Duca, któremu zarzucano zbytnie folgowanie fantazji podczas odbudowy średniowiecznych zabytków, ale którego zasług nie sposób przecenić. 
Najstarsze ślady osadnictwa na wzgórzu pochodzą z VI w p.n.e. W 122 roku p.n.e. Rzymianie podbili ten region i utworzyli tu ufortyfikowane miasto, Carcaso. Po nich w V wieku przyszli Wizygoci, później Saraceni, których wypędził król Franków Pepin Krótki. Okresem ważnym dla miasta i regionu są czasy hrabiów Trencavel: ich dwór przyciągał trubadurów i był ważnym ośrodkiem kultury langwedockiej. Wtedy powstał zamek i katedra.

Trencavelowie sprzyjali katarom na swoim terenie i mieli za to zapłacić najwyższą cenę: młody wicehrabia, Roger Raymond, po piętnastodniowym oblężeniu (tłok w pełnym uchodźców mieście, upał, groźba zarazy i brak wody, a do tego upalne lato nie pozwoliły na dłuższy opór) w sierpniu 1209 poddał twierdzę i został wtrącony do lochu, gdzie wkrótce zmarł. Wbrew prawu feudalnemu jego miejsce zajmuje nie kto inny, jak Szymon de Montfort, szaraczkowy szlachcic, tępy fanatyk, ale uzdolniony – i bezwzględny – wódz. Pod wieloma względami przypomina go zresztą inny uczestnik tych wydarzeń, legat papieski Arnaud Amaury, któremu przypisuje się słowa: Zabijajcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich
Ta dobrana para wraz z armią fanatyków i żądnych mordu i rabunku żołdaków sieje postrach w Langwedocji; skala okrucieństw jest niewyobrażalna. Gdy Montfort zajmuje Tuluzę, a Rajmund VI z synem ucieka do Anglii, los Langwedocji wydaje się przypieczętowany, ale wódz ma właściwie tylko tyle ziemi, ile jest jej pod stopami francuskich żołnierzy – pisze Zbigniew Herbert. 
 
Wracajmy do Carcassonne – oto świątynia St-Nazaire. Do kościoła romańsko-normandzkiego (potężne filary, wąskie nawy boczne) w trzynastym wieku dodano gotycki transept i chór; rozety i witraże pochodzą z XIV-XV wieku. W katedrze wciąż znajduje się kamień nagrobny Szymona de Monfort, zabitego w 1218 roku podczas oblężenia Tuluzy, ale jego ciało zabrał syn, Arnald Amalryk, opuszczając Carcassonne sześć lat później. Zachował się kamień z płaskorzeźbą przedstawiającą oblężenie miasta, lecz najbardziej urzekającym przedmiotem w kościele jest polichromowana szesnastowieczna pieta. Dziś Cité jest atrakcją turystyczną; pozostała jedynie garstka mieszkańców. 

Jesteśmy tu rankiem; nad południową Francją zbierają się chmury, a wkrótce dowiemy się o powodzi, zalewającej bulwary Montpellier i pobliskie plaże. Spacerujemy cichymi, pustymi o tej porze uliczkami. 
 
Po przeciwnej stronie rzeki zwiedzimy Bastide St-Louis – miasto zbudowane po 1260 roku na planie prosto z deski kreślarskiej: z centralnym placem otoczonym geometryczną siatką ulic. Bastide, miasto ufortyfikowane, miasto – warownia, to trzynastowieczna forma typowa dla tych terenów, której tradycja sięga czasów rzymskich. We Francji zachowało się około 300 założeń tego typu. Carcassońska bastide zabudowana jest domami późniejszymi, w wąskich uliczkach uczucie klaustrofobii jest nieuniknione. 
                                                                 
  
Wieczorem na moście w Carcassonne czekamy na iluminację. W błękitnawym zmierzchu sylweta twierdzy rysuje się na tle nieba. Stopniowo rozbłyskują złotą poświatą łuki starego mostu, mury i bramy, katedra i zamek. Blask odbija się w chmurach, w rzece. Chwała panu Viollet-le-Duc.


Fragment szkicu Francja 2005: Południe Kwartalnik Literacki Kresy 69-70/2007

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz