Czym
jest pustynia? Czy zgodnie z nazwą jest domeną pustki? Setkami
kilometrów niczego? Groźbą unicestwienia?
Wielkość pustyń
polega na tym, że przez swą suchość są one negatywem powierzchni
ziemi i naszych cywilizowanych nastrojów. Miejscem, gdzie
rozrzedzają się nastroje i fluidy, i gdzie powietrze jest tak
czyste, że gwiazdy wywierają swój wpływ wprost z konstelacji
– pisze Jean Baudrillard.
Jest wiele pustyń.
Płaskie, bezdrzewne obszary, które niedawno były stepem. Rozległe
pola piaszczystych wydm, wędrujących i pochłaniających wszystko
jak żywioł. Skaliste, rozgrzane kaniony. I pustynia po deszczu,
rozkwitająca w jednej chwili jak ogród.
W czym
tkwi jej magia? Dawne miasta, o których opowiadano legendy. Nazwy:
Timbuktu. Tamanghast. Jej mieszkańcy, groźni i niepojęci, co
posiedli tajemnicę przetrwania w skrajnie nieprzyjaznych warunkach.
I to,
co najbardziej zrozumiałe: jej uroda.
W
filmach Bertolucciego i Minghelli uroda pustyni oszołamia. Długie
ujęcia wydają się za krótkie, by nasycić oczy. Świty i
zmierzchy, noce i obezwładniający blask południa. Ślady karawan
na piasku, sznury wielbłądów na grzbietach wydm. Groza burzy
piaskowej i orzeźwiająca zieleń oazy.
Wracam
do książek, które sfilmowali. Pod osłoną nieba Paula
Bowlesa i Angielski pacjent Michaela Ondaatje.
Czego
szukają w Afryce Kit i Port, bohaterowie powieści Bowlesa? Dlaczego
dwoje Amerykanów wyjeżdża w nieznane, w dodatku zabierając ze
sobą przypadkowego znajomego? Czy wyjazd ma być lekiem na ich
kryzys małżeński, czy terapią niemocy twórczej Porta?
Baudrillard:
Pustynia jest formą tak wysublimowaną, że oddala nas
radykalnie od życia społecznego, sentymentalizmu, seksualności. Na
pustyni każde słowo, choćby najbardziej oszczędne, jest zawsze
zbędne (...) Pieszczota nie ma tu sensu, chyba że kobieta sama jest
pustynna, zwierzęco niestała i powierzchowna. Wtedy zmysłowość
igra z oschłością i odcieleśnieniem pustyni.
Bezładna
wędrówka po pustynnych miastach odsłania rozpaczliwą przepaść,
jaka dzieli Kit i Porta od siebie i od świata. Wydaje się, że
oboje chcieliby uratować resztki bliskości, a przecież robią
wszystko, by ją zniszczyć. Niewierność jest zaledwie jedną z
wielu postaci zdrady, a towarzyszący im młody mężczyzna do końca
nie rozumie, że był tylko narzędziem, przypadkowym i niechcianym,
ich szokującej gry.
Kit
znajduje ratunek w trosce o chorego męża. Porzuca go, gdy ten
umiera. Od tej chwili wydaje się, że kobieta stacza się w otchłań
choroby psychicznej, której objawem jest paniczny lęk przed byciem
rozpoznaną. Kit będzie uciekać, aż do samozatracenia. Czy to
pustynia odebrała jej tożsamość?
Dla
angielskiego pacjenta, Almasy’ego, pustynia jest miejscem,
gdzie jego życie osiągnęło apogeum: miłosne spełnienie i utrata
ukochanej, a potem także poparzenia, które staną się przyczyną
jego śmierci, o wiele później. Na tyle późno, by zdążył
opowiedzieć swoją historię kilkorgu ludziom. Ocalić ją.
Pustynia:
świetlista, zastygła siatka nieludzkiej inteligencji, radykalnej
obojętności nie tylko nieba, lecz także pofałdowań
geologicznych, miejsce mimowolnej krystalizacji metafizycznych
namiętności czasu i przestrzeni. Tym jest według Baudrillarda.
A także naturalnym przedłużeniem wewnętrznej ciszy ciała.
Pustynia
na przedstawieniach świętego Antoniego i świętego Jana
Chrzciciela. Zwłaszcza ten pierwszy inspirował malarzy - od
Hieronima Boscha do Salvadora Dalego.
Boschowski
Antoni siedzi nad wodą, otoczony przez potwory. Krajobraz wokół
niego nie jest pustkowiem, zaludniają go dziwne, szatańskie istoty.
Święty przycupnął skulony, zapatrzony w przestrzeń, jakby całą
siłą woli powstrzymywał ich inwazję.
Inaczej
Jan Chrzciciel. Półleży wygodnie podparty, pogodnie zamyślony.
Wokół niego krajobraz sawanny, łagodny i pełen ciepła, o
żółknących liściach, pełen dziwnych roślin. Pustynia Jana
tchnie spokojem i harmonią.
Antoni
Salvadora Dalego to heros. Potężne, napięte mięśnie,
skoncentrowana siła. Ciało, w nadludzkim wysiłku przeciwstawione
siłom zła. Pustynia jest tu prawdziwie pusta, lecz potwory ją
zamieszkujące przerażają swoim ogromem.
Pustynia
jest zwierciadłem. Jej pustka jak tafla lustra odbija to, co się w
niej przegląda. Bezlitośnie obnaża charakter człowieka, zmusza go
do zmierzenia się z samym sobą. Nagim, bezbronnym, pozbawionym
ułatwień, jakie daje mu cywilizacja. Stawia go wobec wyzwań
ostatecznych: ekstremalnych warunków zewnętrznych, samotności i
lęku.
Pustynia
z całym arsenałem fantasmagorii jest teatrem cieni – pisze
Paweł Evdokimov – tyle że cienie nie odbijają rzeczywistości
na zewnątrz jaskini, lecz są projekcją wewnętrznego życia
człowieka.
Strach.
To istota doświadczenia pustyni. Antoni zwycięża strach,
spotykając się ze swoimi potworami. Swoimi – wewnętrznymi. Po co
więc potrzebna mu była pustynia? Po co była niezbędna Ojcom
Pustyni? W jakim stopniu ich odejście na pustkowie było ucieczką,
a w jakim wyjściem na spotkanie - czemu?
Zanurzając
się w bezkresnej samotności, anachoreci starali się przeniknąć
na terytorium demonów po to, by je skutecznie zwalczać w
bezpośrednim zmaganiu. Stwarzali sobie pustynię, pustynię z siebie
samych, bardziej przerażającą niż jakieś nie zamieszkane
miejsce, niż zwykłe ustronie – to znów Evdokimov. Zerwanie
ze światem sięga dalej niż zwyczajna ucieczka przed bliskością
ludzi. I dalej: Asceci uważali miejsca pustynne za strefę
pośrednią między światem świeckim a Królestwem.
Cisza
pustyni jest także wizualna. Buduje ją zasięg spojrzenia, które
nigdzie nie znajduje punktu, od którego mogłoby się odbić - pisze
Baudrillard.
Pustynie
Giorgia Chirico przerażają pustką. Budowle w jaskrawym słońcu
przez nikogo nie zamieszkane. Twarze, maski, za którymi ukrywa się
Nic. Kosmiczne pustynie, jak z innej planety. Lub z międzygwiezdnej
przestrzeni Odysei kosmicznej...
Pustynia
bywa snem. Taka jest czasem w filmach. Istotą sennych wędrówek
jest błądzenie, nieoczekiwane zmiany otoczenia. To, co odległe
wydaje się bliskie; co było w zasięgu ręki, nagle się oddala.
Złudność, zmienność, fatamorgana.
Kocham
pustynię. Ma coś metafizycznego, transcendentnego. Na pustyni cały
kosmos jest zredukowany do kilku elementów. Jest to pełna redukcja
wszechświata: piasek, słońce, gwiazdy w nocy, cisza, gorąco dnia.
Ma się koszulę, sandały, coś bardzo zwykłego do jedzenia,
odrobinę wody do picia, pełna prostota. Nie ma niczego między tobą
a Bogiem, tobą a wszechświatem - Ryszard Kapuściński
trzykrotnie przemierzył Saharę z przypadkowo spotkanymi
koczownikami. Nie zamienialiśmy ze sobą słów, ale dzieliliśmy
doświadczenie przyjaźni, braterstwa.
Jak
powiada Andre Barbeau: pustynia nie jest po to, by ją
zamieszkiwać, lecz by ją przemierzać.
Fragmenty
szkicu opublikowanego w Katalogu Letniej Akademii Filmowej 2003
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz