niedziela, 13 kwietnia 2014

Pustynia Tatarów



Pustynia Tatarów Valeria Zurliniego jest oparta na powieści Dina Buzzattiego. Choć nieokreśloną historycznie i geograficznie przestrzeń powieści reżyser zastąpił niemal jednoznacznym określeniem czasu i miejsca, ubierając swoich bohaterów w mundury monarchii habsburskiej, film urzeka aurą niesamowitości, obcości i pustki. 
Dlaczego oficerowie z tej odległej placówki nie chcą wracać do domu? Czego wypatrują na pustynnym horyzoncie? Wroga? Przybycie Tatarów staje się w miarę upływu lat coraz bardziej nieprawdopodobne, a jednak na koniec przybywają. Dla protagonisty filmu, Giovanniego Drogo, jest już jednak za późno.

Film kręcono w cytadeli w Bam, zniszczonej przez trzęsienie ziemi w 2004 



O czym jest ten film? Ów świat bez kobiet rządzi się własnymi prawami. Dlaczego mężczyźni czekają? Ile w tym poczucia obowiązku, ile rywalizacji – ta staje się coraz ważniejsza w miarę wspinania się w górę wojskowej hierarchii. Ile pragnienia, by właśnie mnie przypadło w udziale zwycięstwo nad barbarzyńcami? 
Barbarzyńcy to zapewne klucz do filmu, choć to słowo nie pada. Nawet słowo Tatarzy zdaje się tabu. Placówka jest arystokratyczna. Oficerowie niemal bez wyjątku pochodzą z dobrych rodzin, a ich rasa i klasa (cóż za doborowa stawka aktorów!) sprawia, że z pozoru błahe sceny – jak pierwszy wieczór Drogo w kasynie – stają się fascynującym widowiskiem. 
W tym środowisku salutuje się, a dłoń podaje nieczęsto i wyłącznie w rękawiczce. Nagą dłoń podają sobie tylko raz – ten, który wie, że nie wróci z patrolu i ten, który zostaje. Intymność tego gestu poraża. Przerafinowanie i dystans; ścisłe reguły zachowania, które chronią przed bliskością. Jak można żyć w takim świecie? Świecie form, obowiązków, regulaminów? 

Tak – słyszę w tle Kawafisa – barbarzyńcy byliby jakimś rozwiązaniem.

Fragment szkicu opublikowanego w Kwartalniku Literackim Kresy nr 57-58/ 2004
 
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz