Pustynia
Tatarów Valeria Zurliniego jest oparta na
powieści Dina Buzzattiego. Choć nieokreśloną historycznie i
geograficznie przestrzeń powieści reżyser zastąpił niemal
jednoznacznym określeniem czasu i miejsca, ubierając swoich
bohaterów w mundury monarchii habsburskiej, film urzeka aurą
niesamowitości, obcości i pustki.
Dlaczego oficerowie z tej
odległej placówki nie chcą wracać do domu? Czego wypatrują na
pustynnym horyzoncie? Wroga? Przybycie Tatarów staje się w miarę
upływu lat coraz bardziej nieprawdopodobne, a jednak na koniec
przybywają. Dla protagonisty filmu, Giovanniego Drogo, jest już
jednak za późno.
Film kręcono w cytadeli w Bam, zniszczonej przez trzęsienie ziemi w 2004
Film kręcono w cytadeli w Bam, zniszczonej przez trzęsienie ziemi w 2004
O
czym jest ten film? Ów świat bez kobiet rządzi się własnymi
prawami. Dlaczego mężczyźni czekają? Ile w tym poczucia
obowiązku, ile rywalizacji – ta staje się coraz ważniejsza w
miarę wspinania się w górę wojskowej hierarchii. Ile pragnienia,
by właśnie mnie przypadło w udziale zwycięstwo nad barbarzyńcami?
Barbarzyńcy
to zapewne klucz do filmu, choć to słowo nie pada. Nawet słowo
Tatarzy zdaje się
tabu. Placówka jest arystokratyczna. Oficerowie niemal bez wyjątku
pochodzą z dobrych rodzin, a ich rasa i klasa (cóż za doborowa
stawka aktorów!) sprawia, że z pozoru błahe sceny – jak pierwszy
wieczór Drogo w kasynie – stają się fascynującym widowiskiem.
W
tym środowisku salutuje się, a dłoń podaje nieczęsto i wyłącznie
w rękawiczce. Nagą dłoń podają sobie tylko raz – ten, który
wie, że nie wróci z patrolu i ten, który zostaje. Intymność tego
gestu poraża. Przerafinowanie i dystans; ścisłe reguły
zachowania, które chronią przed bliskością. Jak można żyć w
takim świecie? Świecie form, obowiązków, regulaminów?
Tak –
słyszę w tle Kawafisa – barbarzyńcy byliby jakimś rozwiązaniem.
Fragment
szkicu opublikowanego w Kwartalniku Literackim Kresy nr 57-58/ 2004
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz