piątek, 4 kwietnia 2014

Mandariinid



Kino bez kobiet?  Owszem, jest możliwe, ale czy da się je oglądać?
.
Wdzieliście "Klatkę" Jonasa Mekasa? To ekstremalny przykład filmu bez kobiet.

Reżyser musi wprowadzić choć jedną kobietę, jesli nie zamierza zafundować widzom traumy.

Więc jak udało się Zazie Urushadze stworzyć kameralny, wręcz liryczny dramat wojenny - bez kobiet?

Charyzmatyczny Lembit Ulfsak jako starzec, strażnik miejsca, ten, kto przypomina co naprawdę jest ważne.
Giorgi Nakhashidze jako Czeczen - najemnik, w którym za sprawą Ivo budzi się sumienie.

Przysiółek wśród gór.
Mandarynkowy sad.
Wojna.
Czterej mężczyźni.

Fotografia wnuczki Iva na naszych oczach staje się ikoną Maryi - są przecież imienniczkami.

Premiera filmu w Tbilisi zakończyła się piętnastominutową owacją na stojąco.

Tu piosenka Irakliego Charkvianiego kończąca film. W filmie minimalistyczna, piękna muzyka Niaza Diasamidze.
 




http://www.imdb.com/title/tt2991224/?ref_=ttfc_fc_tt

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz