poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Popołudnie



Jaka to pora? Popołudnie. Czas, kiedy uroda świata ujawnia się najpełniej w złocistym świetle dojrzałego dnia. Zgiełk powoli cichnie. Czas zamyślenia. Dzień jeszcze się nie kończy, ale trochę żal, że słońce traci swój żar. 


To jest czas szczęścia, bo teraz już wiem, że szczęście to nie gorączka i ekstaza, nie pogoń, wiatr we włosach, śmiech – nie tylko. To także łzy i te chwile, gdy porywa mnie i zatapia ciemna fala smutku, by kiedyś wyrzucić na brzeg.

To jest czas zdobywania mądrości i wiedzy o tym, co muszę utracić. Czas utraty złudzeń, widzenia rzeczy i ludzi takich, jakimi są. Czas akceptacji i współczucia. Czas wiary. Każdy dzień coś przynosi. Wśród zgiełku zdarzeń dostrzegam te ważne. Zapisuję. Słucham świata.


Nie tracić czasu na rzeczy błahe. Dobrze, że opuścił mnie ten gorączkowy niepokój, wierny towarzysz mojej młodości. Przypomina o sobie czasem, gdy budzę się nad ranem. To tylko chwila. Jakby na moment otwierała się otchłań. 


Śni mi się rzeka, woda jest szafirowa, płynie nią kra, na brzegach leży śnieg. Jest to widok olśniewająco piękny; patrzę z zachwytem i wdzięcznością, że jest mi dane go oglądać.

Germaine Greer: Dopiero gdy zaniechamy walki o to, by pozostać nadal piękne, będziemy w stanie skierować swoje spojrzenie na świat, odkryć piękno i czerpać z niego.

Nareszcie tu jestem. To zachwycające miejsce.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz