niedziela, 29 listopada 2015

W domu artysty

Lubię oglądać ten film bez dźwięku. Obserwować mimikę i język ciała tych dwojga: młodej, energicznej kobiety i uprzejmego siwowłosego mężczyzny. 
Mężczyzny, w którego rysach i spojrzeniu ciągle widzę smutnego chłopca, zranione dziecko.


Na początku widoczne jest jego lekkie skrępowanie i nieśmiałość. Tak jakby obecność ekipy telewizyjnej w domu sprawiała mu dyskomfort. 
Może tak jest. Ten dom to jego azyl, pustelnia.
Początkowo mieszkał i pracował w Pietrasancie przy ulicy Garibaldiego. To ścisłe centrum. Tam rozmawiał z Costanzo Costantinim, gdy powstawała Enigma della pietra.
Dwustuletni dom na wzgórzach odnawiał przez trzy lata. Z miłością, starannie wybierając przedmioty, tworzywa, formy. 
Z ogrodu i tarasu rozległy widok na wzgórza, miasteczko u stóp, odległe o kilka kilometrów morze. Versilia. Grande bellezza, veramente.

Dom jest zachwycający.
Nie olśniewa bogactwem, lecz prostotą.
Starych murów, nagich jasnych ścian, naturalnych tworzyw - drewna, kamienia, trzciny - i detali. 
Przedmiotów, które na niego czekały.
Zachwyca stłumionym światłem wpadającym przez okna.
Szarozielonym sadem oliwnym. Basenem z fontanną i rzeźbą anioła.


Dom, który sobie wymarzył i stworzył. Bezpieczne schronienie przed światem, który go dotkliwie ranił.

Tak smutno, gdy piękni ludzie odchodzą. Nagle, przedwcześnie.

Ciągle nie umiem się z tym pogodzić. Że już Go nie ma.


Zranione piękno

Wieczór, Pietrasanta, Mitoraj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz