środa, 8 grudnia 2021

Dlaczego klasycy...

 Dlaczego klasycy...

"Kiedy rozścierwi się, rozchami
wrzask liter z pierwszych stron dzienników
a stado dzikich bab kwiatami
obrzucać zacznie żołnierzyków
O przyjacielu nieuczony
mój bliźni z tej czy innej ziemi
wiedz, że na trwogę biją w dzwony
króle z panami brzuchatemi"



czwartek, 18 listopada 2021

Notatki czasu hańby

 Notatki czasu hańby

A raczej nie notatki, lecz wpisy w prywatnej grupie pewnego portalu społecznościowego. 

Część już zablokowana, a resztę usnęłam. 

Zero możliwości odwołania, trzy blokady konta…

Ze to spam?

Posty publikowane w grupie, czasem tez na profilu - i tyle. 

Ze hejt?

Zapraszam do lektury. 

Nie cenzurowałam.  

Oczywiście to nie koniec. 

Nie tak łatwo mnie zabić.

Próbujcie dalej (...)

Póki życia, póty nadziei. 


21  października 2021

[nielegalne pushbacki]

Myślicie, że jest szansa na precedens?


21 października 2021

SG nie odróżnia skutku od przyczyny.

Sprawcy od ofiary.


22 października 2021

[ #medycynagranicy ]

Bezpośrednie zagrożenie życia…


22  października 2021

Pozwolicie, że to tu udostępnię z podziękowaniem dla Was wszystkich?

Antoni Słonimski 

Ten jest z ojczyzny mojej

Ten, co o własnym kraju zapomina.

Na wieść, jak krwią opływa naród czeski,

Bratem się czuje Jugosłowianina,

Norwegiem, kiedy cierpi lud norweski,

Z matką żydowską nad pobite syny

Schyla się, ręce załamując żalem,

Gdy Moskal pada - czuje się Moskalem,

Z Ukraińcami płacze Ukrainy,

Ten, który wszystkim serce swe otwiera,

Francuzem jest, gdy Francja cierpi, Grekiem -

Gdy naród grecki z głodu obumiera,

ten jest z ojczyzny mojej. Jest człowiekiem

 

23 października 2021

#pushback

Już nawet  nie pytam, dlaczego.

Hańba.

Nie do wybaczenia. 

Zostanie z nami na zawsze.


23 października 2021

Może wszyscy jesteśmy "zdrajcami Polski"? Ale której Polski? Bo są już co najmniej dwie…


23 października 2021

Czy tylko obecność posłanki daje szansę na ratunek? Jeśli tak, to gdzie są inni parlamentarzyści?


24 października 2021

Tak zwani dobrzy ludzie. 

Sympatyczni, kochający żonę i dzieci. 

Oburzają się na te zdjęcia.

Nie, nie na to, że małe, wystraszone dziecko stoi wśród obcych w mundurach i nie wie, czego się spodziewać. 

Na to, że można widzieć w tym holokaust.

Zdrada, panie i panowie…


25 października 2021

[lekcja historii]

Nikt z moich znajomych nie jest skłonny o tym rozmawiać, ale podzielę się z Wami.

Polacy nie chcą pamiętać. Ani o emigracji wojennej, ani o latach 80, kiedy większość wyjeżdżała z powodów ekonomicznych i mimo to dostawali pomoc. 

Nie chcą też myśleć o przyszłości, przekonani, że nic im nie grozi. 

30 lat temu wielu w Europie uwierzyło w "koniec historii" i nadejście raju. Zaraz potem nastąpiła krwawa wojna na Bałkanach, po której do dziś ludzie cierpią. Wojna bezprzykładnie okrutna, gdzie zwykli ludzie okazali się potworami.

Polacy nie wiedzą, że sojusznicy znikną nad ranem, zanim się obudzą. I to wtedy Polacy będą błagać u granic o litość. 

Kto ją okaże narodowi, mającemu na rękach krew niewinnych? Bo narracja o "naszej i waszej wolności" już się nie sprawdza. Przeczy jej współudział w destabilizacji Bliskiego i Środkowego Wschodu. Tym bardziej przeczy jej to, co dzieje się teraz na naszych oczach. 

Niewielu zapamięta pomagających, wielu - pushbacki i śmierć na granicach. 

Będzie jak z zagładą Żydów - tylko nie da się wytłumaczyć, że robił to ktoś inny... 

Rodzina mojej Mamy uciekała we wrześniu 1939. Gdy wrócili, nie mieli domu. 6 dzieci od 6 do 18 lat. Przygarnęli ich sąsiedzi. Dziadek i Babcia nie przeżyli. Moja stryjeczna Babcia ratowała więźniów i Żydów. Ma drzewko w Yad Vashem. Ktoś, kto odmówił znajomemu Żydowi ukrycia jego dzieci, bo miał własne, do końca życia sobie tego nie wybaczył.

Jestem uchodźcą. 

Każdy z nas jest, tylko nie wszyscy o tym wiedzą.


26 października 2021

Myśl Ryszarda Kapuścińskiego warta refleksji, a może rozmowy?

"Herodot (…) chce poznać Innych, gdyż rozumie, że aby lepiej poznać siebie, trzeba poznać Innych, bo to właśnie Oni są tym zwierciadłem, w którym my się przeglądamy, wie, że aby zrozumieć lepiej samych siebie, trzeba lepiej zrozumieć Innych, móc się z nimi porównać, zmierzyć, skonfrontować. On, obywatel świata, jest przeciwny odgradzaniu się od Innych, zatrzaskiwaniu przed nimi bram. Ksenofobia, zdaje się mówić Herodot, to choroba wystraszonych, cierpiących na kompleks niższości, przerażonych myślą, że przyjdzie im przejrzeć się w zwierciadle kultury Innych. "

Dziękuję Wam za ciepłe przyjęcie mojego wczorajszego postu o historii. 

Bądźmy razem. Jest bardzo trudno...


27 października 2021

"wzniesienie zapory może doprowadzić do usunięcia transgranicznego obszaru Puszczy Białowieskiej z listy światowego dziedzictwa UNESCO" kontra "to jest wojna"


28 października 2021

[lekcja historii]

Zarządzanie za pomocą strachu. 

Kiedy w historii jakikolwiek mur był skuteczny?

Wszystkie dotychczasowe próby odgrodzenia się od świata budziłyby śmiech, gdyby nie był to śmiech przez łzy. 

"Nie rozumiesz, że to jest wojna" - mówi do mnie ktoś, czyją wiedzę cenię. "Wojna trwa cały czas". Wiem. Trwa, choć nie zawsze jest konfliktem zbrojnym. Czy wobec tego należy zawiesić na stałe prawa człowieka? 

"Łukaszenka jest w amoku" - mówi moja emocjonalna przyjaciółka. To nie jest amok. To strategia, cyniczna, zimna strategia. Żaden tyran nie działał w amoku. Wszyscy wiedzieli, co i po co czynią. 

Tylko dlaczego władcy mojego kraju przyjęli jego reguły gry? Robią dokładnie to, czego on oczekuje?

Tego nie rozumiem. 

A jakie będą konsekwencje?

Wiecie, czego się boję, prawda?

........

PS. A może ta akcja z migracją to tylko zasłona dymna?


30 października 2021

[czerwony krzyż, złamanie prawa]

W sąsiedniej grupie jest informacja o tym, że samochód ze znakiem czerwonego krzyża został użyty do wywiezienia Kurdów na granicę. 

Znak jest chroniony! 

Proszę, niech ktoś to zgłosi. 


30 października 2021

[lęk]

Lęk jest źródłem zła.

Nie wiem, czy głównym, ale istotnym.

Lęk skłania do krzywdzenia innych, zanim ci skrzywdzą nas.

Lęk powstrzymuje przed obroną krzywdzonych.

Przed udzieleniem pomocy. 

Nawet przed zabraniem głosu.

Gdy pytam, czego się boją, mówią że.... werbalnej agresji. 

Ręce opadają.

Dorośli ludzie boją się, że ktoś ich wyzwie, wyśmieje? 

Serio?

Lęk prowadzi do obojętności, a obojętność to współudział w zbrodni. 

Tylko czasem lęk jest uzasadniony. Ale to nie TEN czas.


31 października 2021

[trauma]

Jeśli to prawda, że żołnierze i funkcjonariusze przeżywają traumę - a nie ma podstaw, by sądzić, że wszyscy pozbawieni są uczuć i sumienia - to kiedy wreszcie odmówią udziału? 

Znacie kogoś w tej sytuacji? 

Czy mają tak wyprane mózgi, że nawet pójście na zwolnienie psychiatryczne ich przerasta?

A może przyczyną jest co innego?


31 października 2021 USUNIĘTY

[Kurdowie]

Mam wrażenie, że jest ich najwięcej. Rozumiem dlaczego, ale prawdopodobnie większość ludzi nie ma pojęcia. 

Nie mam na myśli półgłówków, piszących "niech walczą o swój kraj tak jak my" - tym już nic nie pomoże. 

Myślę, że warto by dotrzeć z informacją do zwykłych ludzi, którzy nie mają pojęcia, ile razy Kurdów skrzywdzono i wykorzystano. 

O tym, że pełna poświęcenia ich walka z ISIS w niczym nie pomogła, bo znów zostali sprzedani. 

Do czego zmierzam: czy znajdzie się ktoś, kto przygotuje dobry, w miarę zwięzly materiał informacyjny, tłumaczący, dlaczego wielu z nich wybiera poniewierkę w lasach? Dlaczego chwytają się skrawka nadziei?


1 listopada 2021 USUNIĘTY

Utracona cześć mojego kraju.

Może to nie jest najważniejszy teraz temat, ale przyjdzie nam się z tym zmierzyć. 

Do tej pory jakoś udawało się Polsce nie być postrzeganą na bliskim i środkowym wschodzie jako wrogie państwo. 

Polacy nie spotykali się z otwartą wrogością.

Już tak nie będzie. 

Zapłacimy i my. 

....

Widziałam to w Czechosłowacji 1978 (! - tak, 10 lat po interwencji, edytuję, bo nie wszyscy rozumieją) gdy odezwałam się po polsku.

Widziałam to w Holandii 2003, gdy mówiliśmy po angielsku.

Trzeba będzie z tym żyć... 

Dawno temu pewna Żydówka z Jerozolimy powiedziała twardo: Nigdy nie pojadę do Polski! Wtedy nie rozumiałam. 

Ratujemy własne człowieczeństwo, ale honoru własnego narodu nie zdołamy uratować.


2 listopada 2021

[Litwa]

Kto orientuje się w sytuacji na granicy litewsko-białoruskiej?

Karol Wilczyński w rozmowie, którą podlinkuję w komentarzu, mówi że obecnie Litwini nie stosują pushbacków. Ośrodek albo deportacja. Ed. Może źle zrozumiałam? Chyba rzadziej stosują, ale nie zaprzestali całkiem. Udzielają też pomocy pakietowej tym, których nie przyjmują...

Kiedy nastąpiła ta zmiana? Czym się kierowali? Dzięki czemu zrozumieli to, czego nasz rząd zrozumieć nie chce?

Wiem, że ośrodki to warunki więzienne. Ale to też dach nad głową i jedzenie, a nawet opieka zdrowotna i wolontariat. 

Czy ktoś zna bliżej sytuację?


4 listopada 2021 USUNIĘTY

Soon there will be snow. Everything could be clearly seen. Good people will be followed by the evil ones. Some activists will burn out. There may be lockdown. 

Just imagine being in forest and marshes in winter, up to minus 20 degrees. 

And the border is closed, thousands of troops and razor wire. 

Well, it is your choice. But at least don't take the most vulnerable: children, women, elders, sick. 

Because nobody will be able to help you. 

Nobody. 

Those, who say it's easy, are deceiving you.

I can understand, why you trust them.

Your life, your decision. 

Sorry if you die on the border. 

It will hurt not only your family.


4 listopada 2021 USUNIĘTY

"Niestety wczoraj wieczorem, Marek i osoby mu towarzyszące zostali brutalnie napadnięci. Wracali z lasu. Kiedy wsiadali do auta nieznani sprawcy wyciągnęli ich siłą z samochodu i rzucili na ziemię. Byli uzbrojeni. Twierdzili, że należą do służb specjalnych i nie zamierzają się legitymować. "

Proszę szukać szczegółów na stronie zrzutki. 

Link do zrzutki w komentarzu


5 listopada 2021 

[WOT]

Szczególnie urzekające jest niesienie pomocy…


5 listopada 2021 USUNIĘTY

[etos straży granicznej]

Może ktoś chce przypomnieć funkcjonariuszom o rocie ślubowania i zasadach etyki?


6 listopada 2021 USUNIĘTY

[historia] 

Nie wiem nic o recepcji tego wiersza, ale nie zdziwiłabym się, gdyby Broniewskiemu zarzucano świętokradztwo. 

Po kilkudziesięciu latach znaki wartości się zmieniły, ale wciąż ludzie bez serca i sumienia nie widzą, że dzieje się to samo...

Władysław Broniewski „Ballady i romanse”

Słuchaj dzieweczko! Ona nie słucha…

To dzień biały, to miasteczko…”

Nie ma miasteczka, nie ma żywego ducha,

po gruzach biega naga, ruda Ryfka,

trzynastoletnie dziecko.

Przejeżdżali grubi Niemcy w grubym tanku.

„Mama pod gruzami, tata w Majdanku…”

Roześmiała się, zakręciła się, znikła.

I przejeżdżał znajomy, dobry łyk z Lubartowa:

„Masz, Ryfka, bułkę, żebyś była zdrowa…”

Wzięła, ugryzła, zaświeciła zębami:

„Ja zaniosę tacie i mamie.”

Przejeżdżał chłop, rzucił grosik,

przejeżdżała baba, też dała cosik,

przejeżdżało dużo, dużo luda,

każdy się dziwił, że goła i ruda.

I przejeżdżał bolejący Pan Jezus,

SS-mani go wiedli na męki,

postawili ich oboje pod miedzą,

potem wzięli karabiny do ręki.

„Słuchaj, Jezu, słuchaj, Ryfka, sie Juden,

za koronę cierniową, za te włosy rude,

za to, żeście nadzy, za to, żeśmy winni,

obojeście umrzeć powinni.”

I ozwało się Alleluja w Galilei,

i oboje anieleli po kolei,

potem salwa rozległa się głucha…

„Słuchaj, dzieweczko!…Ona nie słucha…


6 listopada 2021 USUNIĘTY

Jeszcze jeden tekst wart lektury. 

#kryzyshumanitarny

https://krytykapolityczna.pl/.../reportaz-badawczy.../…


6 listopada 2021 

Polecam lekturę rozmowy. 

Staram się zrozumieć, nie osądzać, a ten tekst bardzo mi w tym pomógł. 

Jeśli w komentarzach pojawi się hejt w dowolnej postaci (a już były takie przypadki) po prostu post skasuję. 

Warto doczytać do końca.

https://wiadomosci.wp.pl/wataha-wpadla-w-potrzask-ale…


7 listopada 2021 USUNIĘTY

[krety, trolle, spamerzy]

Chciałam napisać apel, ale uświadomiłam sobie, że skoro grupa została już opisana w mediach, ten apel byłby sprzeczny z oczekiwaniami jej twórców.

Zatem: ostrzeżenie.

Od lat działam w grupach pomocowych dla zwierząt. 

Wiele z nich to grupy prywatne. 

Są i tajne. W tym ostatnim przypadku zabronione jest nawet informowanie o ich istnieniu.

W prywatnych bardzo często, a w tajnych obowiązkowo odbywa się weryfikacja. W tajnych konieczne jest polecenie.

Dlaczego?

Bo my jesteśmy na wojnie od zawsze i wiemy, że się nie skończy. 

Są 3 kategorie szkodników:

1. Kret

2. Troll/hejter

3. Spamer

Zwłaszcza dwie pierwsze są groźne, potrafią zablokować dobrą akcję, zniechęcić potencjalnych adoptujących, okrutnie skrzywdzić osoby, które pomagają 

Przenieście to na grunt tej grupy...

W ostatnich dniach dwa moje posty zostały potraktowane przez fxxk jako spam. Post pomocowy i przeciw przemytnikom. Nie były publikowane wielokrotnie. 

Dzieje się coś bardzo złego. 

Nie pozwólmy, by zniszczono tę grupę. Widziałam wiele razy i wiem, jak to robią.


9 listopada 2021 

[migranci]

Od tygodni prosimy, błagamy, by teraz wstrzymali się od podróży. 

Bez skutku. W grupie Support.. usunięto mój post. Ostrzegałam przed zimą. 

Teraz padają tam oskarżenia pod adresem Europy. Tych samych ludzi, którzy wcześniej śmiali się z naszych ostrzeżeń. 

Nie wiem, czy ma sens jakakolwiek rozmowa.


czwartek, 28 października 2021

Korsyka - góry wśród morza

 


Korsyka 2012 i 2017.

A ponieważ nie da się pojąć Korsyki bez historii tego narodu, jest to też opowieść o dramatycznych dziejach wyspy i tworzeniu się narodowej tożsamości Korsykanów. Niewielu wie, że to oni stworzyli pierwszą w dziejach konstytucję, gdy przez kilkanaście lat mieli własne państwo.

Kalliste, najpiękniejsza - jak zwali ją Grecy - to czerwone i białe klify, dzikie plaże, ośnieżone szczyty i cieniste lasy. To olśniewające zachody słońca i odurzająca woń makii.

Prezentacja jest też okazją do poznania kultury korsykańskiej w jej współczesnej odsłonie, bo od lat obserwujemy renesans języka i tradycji, zwłaszcza muzycznej. Usłyszymy zatem pieśni polifoniczne ale i współczesne piosenki i ballady.

Utwory muzyczne wykorzystane na prawach cytatu i jako promocja muzyki korsykańskiej:


Petru Guelfucci: 

Corsica

Isula idea

D'Aiacciu à Bastia 


Voce di Corsica: 

Era in un campu

Barbara Furtuna 


Canta U Populu Corsu

Diu vi salvi, Regina

Allegria

Sintineddi

L'Armata Di l'Ombra

Populu vivu


A Filetta 

Paghjella


Barbara Furtuna

Quantu volte


Madricale 

U lamentu di u pastore


Vitalba 

U lamentu di u castagnu


Mighela Cesari 

U Pinu Tunisianu


Walter Maioli 

I Flauti Etruschi


Isulatine

So scrivu


Chjami Aghjalesi i Jennnifer Bartoli 

Catena


Alte Voce 

Da lu 1768 à lu 1769


Madamicella

Da qui un cantu


Guitares et Mandolines Corses

La Bastiaise


niedziela, 24 października 2021

Wenecja - spektakl się zaczyna

 Jest teatrem.

To niewątpliwe.
I jak w teatrze tuż przed spektaklem, tak i tutaj, jestem podekscytowana, gdy odsłania się kurtyna.




Muzyka na prawach cytatu: Adagio Alessandra Marcella w wykonaniu Juana Chaveza. Muzyka, która od zawsze - a raczej od czasu gdy obejrzałam film Anonimo Veneziano Enrica Salerno - kojarzy mi się z Wenecją. To wykonanie jest zupełnie inne, ale żal mi słodkie brzmienie oboju zagłuszać rykiem waporetki.

środa, 6 października 2021

Twoja wolność to słowo NIE

 


To jest film o współczesnym Iranie.

O państwie, gdzie wykonywana jest nadal kara śmierci.

Grozi nie tylko mordercom i przemytnikom, także więźniom politycznym.


Cztery nowele. Wszystkie mówią o tym.

O zabijaniu. 

O rozmytej odpowiedzialności za śmierć skazańca, ale i o tym, że ostatecznie ktoś naciska guzik. 

Albo odmawia. 

Jeśli jest pracownikiem więzienia – jak z tym żyje?

Jeśli jest poborowym – czyli de facto więźniem wyższej kategorii – za wykonanie takiego rozkazu otrzyma 3 dni przepustki. Za niewykonanie - przedłużenie służby. I kolejne takie rozkazy.


To jest film wstrząsający, choć nie ma tu spektakularnych scen przemocy. 

Są klaustrofobiczne wnętrza, koszmar ulic Teheranu, ale i idylliczna przyroda z dala od miasta.

Są przerażeni, płaczący mężczyźni – i tacy, którzy już nie płaczą.


Zło nie istnieje?


To jest film… o dzisiejszej Polsce. 

O rozkazach, które należy wykonać.

O strachu przed buntem. 

Przed słowem NIE.


Przez cały seans miałam przed oczami innych ludzi w mundurach, tych na granicy polsko – białoruskiej.

Ilu z nich rozumie, w czym biorą udział?


"Mam żal do państwa polskiego o to, że doprowadziło do sytuacji, w której muszę myśleć o takich rzeczach. To wystawia moje człowieczeństwo na próbę. Nie mogę przechodzić obojętnie wobec osoby, która jest umierająca. Jeśli państwo polskie oczekuje, że będę domniemywał, czy osoba, która umiera, jest terrorystą i oczekuje, że jej nie pomogę, bo jest takie podejrzenie, to tu nastąpiła jakaś pomyłka. Ja tego nie rozumiem" – mówi Mirosław Miniszewski.


Dopiero teraz zrozumiałam, jak możliwy był Holokaust. Wiedziałam, że nie odpowiadali za niego tylko źli ludzie, że potrzebna była obojętność odwróconych. Ale znane mi bliskie przekazy były o tych pomagających – tak jak u Miniszewskiego, który wśród znajomych nie ma innych ludzi niż ci, co pomagają. Teraz wiem. 


Zaczyna się od wiary w kłamstwa.

„To mordercy i przemytnicy”.

„To terroryści i zoofile”.

„To nie są ludzie”.


„Chciałbym, żeby te osoby, które mają takie poglądy, przyjechały tutaj, potowarzyszyły mi przez jedną noc, kiedy takiej pomocy staram się udzielić. Spojrzały w oczy tej osobie i potem poszły spokojnie spać. Bo ja mimo tego, że mam postawę pomocową, od wielu tygodni nie mogę spokojnie spać. Ciągle śnią mi się koszmary, ciągle widzę te oczy. Kiedy patrzę na tych ludzi wygłodniałych, wycieńczonych, to ich oczy mają dokładnie taki sam wyraz, jak są zdjęcia z obozów koncentracyjnych czy zdjęcia Żydów w gettach w czasie wojny. To jest ten sam wyraz twarzy. I chciałbym, żeby osoba, która takie radykalne sądy wygłasza, miała to samo doświadczenie, potem jeszcze raz się zastanowiła i mówiła dalej” - Miniszewski. 


Mówię NIE. 

Zło nie istnieje (2020) Sheytan vojud nadarad - scenariusz i reżyseria Mohammad Rasoulof 

Rozmowa z Mirosławem Miniszewskim



czwartek, 30 września 2021

Nieoczekiwane spotkanie na morzu













 Są takie chwile, gdy naprawdę żałuję, że nie mam wystarczająco dobrego obiektywu.

Kim był ten ciekawski, towarzyski ptak? 

I. zauważył go dopiero, gdy robiłam ostatnie zdjęcia. 

Antibes, 23 września 2021

piątek, 15 stycznia 2021

Wilcy i ludzie

 


Kto chciałby spotkać w lesie wilka? I zrobić mu piękne zdjęcie (najlepiej podczas obiadu)?

Bez lęku, bo nawet wśród leśników nie wszyscy są zaklinaczami zwierząt - jak ten z Baligrodu - i niektórzy reagują w stylu „oj, wilk się na mnie patrzy!”

Ale siedząc sobie wygodnie w salonie, ze szklaneczką whisky i cygarem? Czemu nie? 

Ta zazdrość znajomych: ale go podszedłeś, świetne ujęcie, nie bałeś się? 

Mokry sen świeżo upieczonej klasy średniej... 

Mówisz – masz. Czatownia to odpowiedź na twoje potrzeby. Nęcisko dla ciebie i zwierząt.


Wilki znów płacą nie swoje rachunki. 

Powoli wymiera pokolenie, które miało je wyłącznie za szkodniki. Zapłaciły za to niemal eksterminacją. Potem było kilka dziesiątków lat odzyskiwania praw. Jeszcze do końca się nie udało, a dziś to ludzie nimi zafascynowani stwarzają niebezpieczeństwo.

Wilk jest ofiarą mitów. Kiedyś figura zła, dziś mityczne i piękne, symboliczne zwierzę. 

Czy pozwolimy mu być po prostu sobą?


Dokarmianie dzikich zwierząt budzi emocje. Nie ma przepisu, który by tego zabraniał. Dokarmiane niedźwiedzie zmieniają się  w couch potatoes, ograniczając obszar penetrowany w ciągu dnia, bo kto by zapi...ał za garść jagód, jeśli ma zapewniony codzienny catering! Nic tylko fajki, piwko i pilot do tv, Misiu, co nie?

A wilki? Jeśli przywykną do nęciska, to zobaczą człowieka jako dostarczyciela łatwej strawy. Jeżeli nie nakarmi, przyjdą jak po swoje. 

A serio?

Problem to nie tylko zmiana zachowania, ale i przekazywanie tych szkodliwych zachowań potomstwu, utrata lęku przed ludźmi, co zawsze kończy się źle dla zwierząt. To także ryzyko chorób, wypadków…


Ok, edukujemy.

Czy to wystarczy? Nie. 

Antropopresja sprawia, że dla zwierząt jest coraz mniej miejsca. Nawet tam, gdzie powinny być u siebie, nie mają spokoju. 

Jeśli chcesz zobaczyć lwy w Afryce, to nikłe są szanse, że uda ci się to jako samotnemu, kierującemu się kodeksem etycznym podróżnikowi. Raczej pojedziesz na safari (skądinąd ciekawe są losy tego słowa w XX wieku) czy do prywatnego rezerwatu. W tym ostatnim możesz nie dostrzec, że młode, które pozwalają ci głaskać, skończą jako łup w canned hunting.

Nawet niekomercyjne rezerwaty muszą zarabiać. Nie zrezygnują z turystów. 

A kłusownicy wszelkiej maści nie zrezygnują z łupów. Tak, to jest wojna.  

10 stycznia 2021 sześciu rangersów zginęło a jeden został ciężko ranny w zasadzce na terenie Parku Narodowego Wirunga. Mieli od 27 do 30 lat. To były kolejne ofiary. Pamiętamy tylko o Dian Fossey.


Zatem: co robić?

Czy można pogodzić ochronę wilka (i innych zwierząt) z presją człowieka na kontakt z naturą bez respektowania jej praw? 

Czy można pozwolić miłośnikom wilków na ich niekontrolowane tropienie? 

A jeśli nie, to jak ich kontrolować? 

Jak uchronić wilka przed jego własną legendą, przed strachem, nienawiścią i… toksyczną miłością?

Nie wiem. 


O zdjęciach:

Nie zwiedzam ogrodów zoologicznych, a raczej robię to bardzo rzadko i zwykle z jakiegoś powodu. To miejsce - Wildpark Lueneburger Heide - odwiedziliśmy zaintrygowani fotografiami Tanji Askani. Oczywiście byliśmy świadomi, że to mocno wystylizowane zdjęcia. Pierwsze zaskoczenie: to nie jest tylko ogród zoologiczny, ale też wielki plac zabaw i teren piknikowy. Wilki są na uboczu. W trzech zagrodach. Najpierw polarne, dumne i obojętne. Potem szare, z dystansem obserwujące świat. Donna i wilk wpatrują się sobie w oczy, ona wyraźnie zafascynowana. Na koniec alaskańskie, ciekawskie i ruchliwe, biegające wzdłuż płotu jak psy - ale dlaczego nie szczekają, pyta Luna, i głośno wyraża swoje niezadowolenie. A ja pytam raczej, dlaczego są w zagrodzie z niedźwiedziami, choć wcale ich to nie uszczęśliwia. Mam mieszane uczucia. Nie żałuję, że tu byliśmy, ale nie wrócimy.





środa, 13 stycznia 2021

Całkowite zanurzenie: (za)światy Radka Raka

 


W letnie noce na niebie nad Lublinem widać tłumy spadających aniołów.

Strzela do nich umarły mnich, a potem wypchane umieszcza pod sklepieniem bazyliki dominikanów.

Koty i węże nie tylko mówią, ale i zmieniają dowolnie swój cielesny kształt.

Lilith żyje. Spotyka ją każdy mężczyzna, ale niektórzy już nigdy potem nie znajdą spokoju.

W pałacu Madame Chauchat przez cały rok kwitną róże i latają motyle.

Można komuś odebrać serce i przejąć jego życie.

Jerozolima to miasteczko w Karpatach, gdzieś między Duklą a Truskawcem.

Księżyc, gdy nieumiejętnie się z nim obchodzić, może się potłuc.

Rusałki żyją i są nieśmiertelne.

Ikonopis prowadzi herbaciarnię w Beskidach, a czasem jest też mnichem tajemnego kultu.

Człowiek może stać we śnie się kotem i nim pozostać.


                              




Jakież to piękne baśnie!

Można je czytać na wielu poziomach i to mnie najbardziej zachwyca.

Dezynwolturę w traktowaniu fabuły (a więc logikę raczej snu niż rzeczywistości) odziedziczył Rak po swoich Mistrzach. Klucze do ich utworów są we wszystkich jego powieściach i nie jest to popisywanie się oczytaniem, lecz całkowite zanurzenie.

        


Mann spotyka się baśniami ludowymi, Schulz z Bułhakowem, Leśmian z Tolkienem.

Adela z madame Chauchat, kuracjusz sanatoryjny z biblijną Lilith, czytelnik z bohaterem książki.

Czy Jakub Szela jest sobą, czy już dziedzicem Boguszem?

Grzegorz jest już tylko kotem, czy jeszcze Grzegorzem?

Oprócz inspiracji znakomitą literaturą jest tu silnie obecny żywioł baśniowy. 



Skąd? Z opowieści dziadka, lektury baśni ludowych oraz baśniowej fantastyki (do której zresztą za sprawą magicznego klimatu Rak został przypisany). 

A baśń opiera się na schemacie fabularnym, co jest oczywiste bez lektury Proppa. 

Każde zdarzenie ma swoje miejsce, cechy bohatera są skodyfikowane, zasady jasne. 

Cudowność jest konieczna, porządkuje świat, choć czasem w przewrotny sposób.

Zanurzyłam się w tych (za) światach i już mam pokusę, by wrócić.





Kocham cię, Lilith, 2014

Puste niebo, 2016

Pełnia Światła, antologia Tarnowskie Góry Fantastycznie, 2019.

Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli, 2020, Nike 2020












wtorek, 12 stycznia 2021

Pusty raj - Villefranche-sur-Mer



Rajski zakątek. Cicha zatoka, osłonięta od strony morza skalistym półwyspem. Miasteczko spoczywa  jak ostryga w muszli, otoczone stromymi w wzgórzami od wschodu, północy i zachodu. Zabytkowa część między morzem a Basse Corniche, wyżej zabudowa wspina się w stronę Moyenne Corniche i dalej. To walka z opoką. Dom, w którym mieszkaliśmy – ze spektakularnym widokiem na zatokę i półwysep – zbudowano w niszy wydartej skale. Tylne wejście było na siódmym piętrze. 

O rzut kamieniem, po drugiej stronie Mont Boron, jest miejsce zwane Terra Amata. Ludzie mieszkali tam 400 tysięcy lat temu, więc z pewnością byli i tu. W dzisiejszym Villefranche-sur-Mer. 

A potem? Kogóż tu nie było! Grecy i Rzymianie, wszelkiej proweniencji Barbarzyńcy. Osiedli tu też na chwilę saraceńscy piraci.

Kiedyś  d'Olivula Portus, potem Montolivo.

W 1295 roku Karol II Andegaweński, król Sycylii i Neapolu, hrabia Prowansji, uczynił je wolnym miastem, Villa Franca. Bez wątpienia kluczowy był potencjał strategiczny tego miejsca.

Od 1388 roku miasto należało do diuków Sabaudii i to oni (a właściwie Emanuel-Phlibert de Savoie) wznieśli  cytadelę świętego Elma, jak również forty Mont Alban i Saint-Hospice. 

Francuzi byli tu nie raz, i to niekoniecznie w przyjaznych zamiarach, także w czasie rewolucji. 

Od 1860 roku wraz z hrabstwem Nicei Villeframche-sur-Mer stało się miastem francuskim.

Zapraszam was na spacer. Pójdziemy plażą od strony Cap Ferrat. Wdrapiemy się na strome schodki. Zanurzymy się półmrok Rue Obscure. 

To nie wszystko, to tylko okruch. 


































Miasteczko czasu pandemii jest puste. Na Promenade des Marinières, zwykle tętniącej życiem, nieliczne lokale walczą o przetrwanie.  

Żal...