Śpiew wilgi o poranku 1
maja. Z wierzchołka wysokiego dębu niesie się daleko. Nigdy nie
przylatywały tak wcześnie, ale tego roku wiosna wybuchła późno i
gwałtownie, oszołamiając nie tylko ptaki. Drzewa zakwitły niemal
wszystkie naraz, jabłonie i bzy zaraz po ałyczach. Drozdy krzątały się w
trawie, młody kos wyśpiewywał swoją piosenkę, czasem kończąc ją zgrzytliwie, słodko pogwizdywał
rudzik, w żywopłotach głośno ćwierkały wróble. Teraz stopniowo wszystko
cichnie. W gniazdach już są jaja, a nawet pisklęta. Gawrony zamilkły, zajęte potomstwem (ich
gniazda tym razem uratowaliśmy przed zniszczeniem).
Cud
ptasiego śpiewu nie przestaje mnie zdumiewać od czasu, gdy zrozumiałam,
że jest sztuką, wyrazem indywidualnego talentu i kreatywności, owocem tysięcy godzin ćwiczeń. Jest też językiem o wielu regionalnych odmianach.
Uświadomiłam to sobie, słuchając śpiewu kosów. Już o nich tu pisałam.
Lubię szczególnie śląskie kosy, a zwłaszcza tego, który budzi mnie w
Tarnowskich Górach. Najbardziej utalentowanego i wytrwałego śpiewaka.
Być może to kolejne pokolenie na osiedlu, bo słyszałam go już wiele
lat temu podczas telefonicznych rozmów z Mamą, gdy dawał wieczorny
koncert.
Czytając "Geniusz ptaków"
Jennifer Ackerman
utwierdzam się w przekonaniu o niezwykłości tego śpiewu.
Ptaki
śpiewające uczą się tak jak ludzie - słuchają dorosłych, ćwiczą,
doskonalą swoje umiejętności. Często śpiewają dla siebie, gdy w pobliżu
nie ma innych osobników ich gatunku. Głos i śpiew: ten pierwszy to krótki komunikat - wezwanie, ostrzeżenie, prośba. Głos jest wrodzony, śpiew wymaga nauki. Usłyszenia dźwięku i samodzielnego powtarzania go, czasem tysiące razy.
"Ptaki wiedzą, gdzie i kiedy śpiewać. Na otwartej przestrzeni dźwięk rozchodzi się najlepiej na wysokości paru metrów nad roślinnością, dlatego też ptaki śpiewają siedząc na gałęziach, aby ograniczyć interferencje. Te, które śpiewają w leśnym poszyciu, używają dźwięków tonalnych i niższych częstotliwości, niż ptaki śpiewające w koronach drzew. Niektóre tak dobierają częstotliwość, aby hałas owadów i ruchu drogowego nie zakłócał ich melodii."
Już Arystoteles zauważył, że ptaki uczą się śpiewu i śpiewają inaczej niż rodzice, gdy były wychowane z dala od nich. Podobnie Darwin - sądził, że ptaki posiadają instynkt śpiewu, lecz samodzielnie uczą się pieśni.
Uczenie się zaczyna się w gnieździe. Pierwszym nauczycielem jest ojciec. Dziecko słucha i zapamiętuje. W jego mózgu rozwijają się ośrodki odpowiedzialne za śpiew. Kiedy zacznie samodzielnie śpiewać, będzie miało w pamięci pieśń swojego nauczyciela. Najważniejsze pozostaną pieśni charakterystyczne dla własnego gatunku, nawet u ptaków, które znakomicie przedrzeźniają inne. Jeśli ptak nie ma nauczyciela - i to w tym wczesnym okresie, gdy kształtuje się mózg - nigdy nie stanie się dobrym śpiewakiem.
Następnie młody ptak poznaje swoje możliwości. Początkowo śpiewa niewprawnie, cicho, przerywając śpiew zgrzytliwymi dźwiękami. Uczy się koordynować obie strony krtani dolnej, wyśpiewując bezładnie znane sobie dźwięki. Stopniowo przechodzi do właściwego śpiewu. Powtarza piosenkę tysiące razy.
Im lepiej śpiewa, tym bardziej jest zadowolony i szczęśliwy.
We śnie jego mózg przetwarza usłyszane w dzień pieśni. Rano śpiewa gorzej, lecz w ciągu dnia jakość wykonania rośnie.
"Jakość wykonania pieśni przez młodego samca zeberki zależy w dużej mierze od tego, czy i kto go słucha. Kiedy jest sam, śpiewa w trybie strojenia. Taka pieśń nie jest przeznaczona dla nikogo. Ale jeżeli w pobliżu znajduje się samica, samczyk zaprezentuje najlepszą wersję swojej pieśni i będzie ją wielokrotnie powtarzał specjalnie dla niej."
Pieśń miłosna, im bardziej bliska doskonałości, tym bardziej upaja i słuchaczkę, i artystę. Siedząc na czubku drzewa, widoczny dla drapieżników, samczyk komunikuje potencjalnej partnerce: tu jestem, wybierz mnie!
Ona wybierze tego, który śpiewa najpiękniej.
______________________
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Nieporozumienie
Jennifer Ackerman Geniusz ptaków tłumaczenie Barbara Gutowska-Nowak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz