Lubię oglądać ten film bez dźwięku.
Obserwować mimikę i język ciała tych dwojga: młodej, energicznej kobiety
i uprzejmego siwowłosego mężczyzny.
Mężczyzny, w którego rysach i spojrzeniu ciągle widzę smutnego chłopca, zranione dziecko.
Początkowo mieszkał i pracował w Pietrasancie przy ulicy Garibaldiego. To ścisłe centrum. Tam rozmawiał z Costanzo Costantinim, gdy powstawała Enigma della pietra.
Dwustuletni dom na wzgórzach odnawiał przez trzy lata. Z miłością, starannie wybierając przedmioty, tworzywa, formy.
Z ogrodu i tarasu rozległy widok na wzgórza, miasteczko u stóp, odległe o kilka kilometrów morze. Versilia. Grande bellezza, veramente.
Przedmiotów, które na niego czekały.
Zachwyca stłumionym światłem wpadającym przez okna.Szarozielonym sadem oliwnym. Basenem z fontanną i rzeźbą anioła.
Dom, który sobie wymarzył i stworzył. Bezpieczne schronienie przed światem, który go dotkliwie ranił.
Tak smutno, gdy piękni ludzie odchodzą. Nagle, przedwcześnie.
Ciągle nie umiem się z tym pogodzić. Że już Go nie ma.
Zranione piękno
Wieczór, Pietrasanta, Mitoraj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz