Lubiła ładne przedmioty, choć na większość nie mogła sobie pozwolić. Były emblematami lepszego życia, którego nie zaznała. Lubiła smaczną herbatę, miała ulubione gatunki, po które chodziła do pachnącego sklepu przy ulicy Józefa Lompy.
Teraz pije słabą i słodką herbatę z plastikowego, dziecięcego kubeczka z dzióbkiem.
Jak król na łowach, kiedy chwyci szklankę w dłonie,
aby pić z niej, bo mu pragnienie dokuczyło -
i jak wypitą później odstawia na stronie
właściciel, przechowując ją jakby niebyłą;
tak los, spragniony również, być może, niejedną
podnosił czasem do ust swoich dla wypicia,
i którą później małość spełnionego życia,
zbyt lękliwego, by ją rozbić, zbędną
odstawia do serwantki, co trwożnie strzeżona
przechowuje w swym wnętrzu jego kosztowności
(lub rzeczy, które za takie ujść mogą).
I stała obca, jak zawsze pożyczona,
aż zestarzała się i oślepła w ciemności,
nigdy nie będąc niezwykłą i drogą.
- To ty jesteś moją córką? - pyta.
______________________________________________
Rainer Maria Rilke Los kobiecy przełożył Mieczysław Jastrun
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz