Dwie kobiety i instrument.
Kobiety piękne, utalentowane, obdarzone temperamentem i wdziękiem.
Instrument drewniany, zbudowany według wzoru sprzed ponad 200 lat.
Pianoforte. Albo fortepiano. O cudownym, kojącym brzmieniu.
Słuchając
krótkich utworów i pieśni Mozarta, Chopina, Szymanowskiej i Schuberta
coraz dotkliwiej odczuwałam niestosowność miejsca.
Ależ wiem, sala lubelskiego Trybunału Koronnego jest jedną z najładniejszych w tym mieście.
Wielekroć byłam tu na koncertach kameralnych.
Tym razem...
Marzyłam, by być gdzie indziej.
W miejscu, do którego przeniosła mnie muzyka.
Skąpanym w świetle świec, a nie jaskrawobiałym blasku świetlówek z wielkich żyrandoli, blasku raniącym - aż do bólu - oczy.
W zapachu wosku, perfum, kwiatów w wazonach.
W powiewach przedwieczornego wiatru, poruszającego firanki w wysokich oknach wychodzących na zasypiający ogród.
W szeleście sukien, sekretnej mowie wachlarzy i spojrzeń...
Kiedy to się stało?
Kiedy muzyka kameralna opuściła swoje naturalne schronienie, dom?
Kiedy przestała być codzienną radością, ruchomym świętem, stając się powoli sztywnym rytuałem, akademią ku czci?
Jak wiele straciliśmy...
__________________________________
Rudolf Albert Hoeger Hausmusik
James Tissot
Hush! (The Concert )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz