Właściwie nie musiałam
jej kupować. Miałam w bagażu dwie książki, na dwudniową podróż aż
nadto. Ale do odjazdu pociągu było jeszcze pół godziny, szyld "Tania
książka" kusił. Kosztowała 5 złotych.
"Wrzesień. Wydaje się, że świetlne dni nigdy się nie skończą."
Inaczej, lecz podobnie.
"Wolę o tym nie myśleć, odwracam się ale nad tymi urojeniami nie sposób panować"
"Tę książkę byłoby
trudno napisać w pierwszej osobie - to znaczy gdyby był głos
Deana. Byłoby bardzo interesujące napisać ja głosem Anne-Marie,
ale nie wiedziałbym, jak to zrobić. Z drugiej strony, gdyby była w
trzeciej osobie (...) to byłoby trochę niepokojące ze względu na
jednoznaczność scen seksualnych. (...) Nie wiem, kim jest narrator.
Można powiedzieć, że to ja; cóż, być może. Ale naprawdę nie
ma takiej osoby. To narzędzie. On jest jak osoba w czerni, która
przesuwa meble na scenie."
James Salter jest w Polsce niemal nieznany. "Gra, rozrywka i próżna ozdoba" to jego druga wydana u nas powieść.
"Pogląd, że można coś
wymyślić i te wymyślone rzeczy są klasyfikowane jako
fiction a inne, prawdopodobnie nie wymyślone, nazywa
nonfiction wydaje mi się bardzo arbitralnym podziałem.
Wiemy, że większość wielkich powieści i opowiadań wywodzi się
z rzeczy, które nie są całkowicie wymyślone, lecz z doskonałej
wiedzy i uważnej obserwacji. Mówić, że są zmyślone, to
niesprawiedliwość."
Historia miłosna nie kończy się happy endem - tego można było się spodziewać. Jednak koniec zaskakuje. Nie tego oczekiwaliśmy.
A wszystko to w bardzo pięknym przekładzie Marka Fedyszaka.
Rozmowa z Jamesem Salterem
James Salter "Gra, rozrywka i próżna ozdoba" przełożył M. Fedyszak, Noir sur Blanc 2002
"Wiedzcie, że życie tego świata jest tylko grą, rozrywką i próżną ozdobą…" Koran L VII, 20 przełożył Józef Bielawski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz