Gdy 4 listopada 1966 roku wydawało się, że Wenecja zatonie, rozległ się krzyk na cały świat. Ratować ją chcieli wszyscy.
12 listopada 2019 poziom wody był tylko o kilka centymetrów niższy od tamtego, rekordowego.
Brudna, słona woda zalała bazylikę świętego Marka, połowę kościołów, 70 procent miasta.
Przez 53 lata ludzkość wydała setki miliardów, by się nawzajem mordować i niszczyć planetę.
Nie zadała sobie trudu, by uratować małe, bezcenne miasto.
Ten klejnot może przestać istnieć.
To nie zaniechanie.
To zbrodnia.