Maj. Burgundia. Arkadyjskie pejzaże, obronne miasta, kościoły romańskie, zamki. Byliśmy już w Vézelay, Saumur, Avallon, płynęliśmy kajakiem rzeką La Cure.
Czas ruszać na południe, ku Owernii, przez zielone wzgórza Morvan.
Średniowieczny, o surowej urodzie zamek Chassy, w którym mieszkał i malował Balthus w latach 1952 - 1961 jest niestety niedostępny. Podglądamy go zza płotu.
Pejzaż wokół, zamkowy dziedziniec i bramę znamy z reprodukcji jego obrazów, a także z oglądanej przed kilku laty wystawy w Dijon.
Wzgórza poprzecinane nitkami żywopłotów i szpalerami drzew, o monochromatycznym kolorycie, w którym dominują stłumione tony zieleni i brązowawa szarość.
Dzień jest wilgotny i pochmurny, o szarawym świetle - jak na tamtych płótnach. Teraz już na zawsze taki pejzaż i takie światło pozostaną dla nas Balthusowskimi.
____________
Fotografie z 26 maja 2007
Godny uwagi komentarz Teresy Węgrzyn:
"Podwórko
na fermie w Chassy" pochodzi z okresu, kiedy
zniechęcony Paryżem hrabia Balthazar Klossowski de Rola schronił
się w zrujnowanym zamku, w kojarzącej mu się z Polską
burgundzkiej okolicy Morvan. W ciągu siedmiu lat pobytu
w Chassy (1954-61) artysta dosłownie sportretował region,
pozostawiając 60 krajobrazów o właściwej mu melancholijnej,
tajemniczej symbolice. W przeciwieństwie do większości
współczesnych malarzy, desakralizujących świat, Balthus
postrzegał go nieustannie jako dzieło Boga. We wspomnieniach
często powraca do tematu wiary, interpretując swoje malarstwo jako
wysiłek dochodzenia do świętości świata, dążenia do utrwalania
esencji natury, jej ukrytego sensu."
Tekst Dariusza Czai także serdecznie polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz