Nie są mistrzami budownictwa. Ich gniazda, sklecone z paru gałązek, to slumsy w porównaniu z solidnymi konstrukcjami, budowanymi przez gawrony.
Zeszłej wiosny takie gniazdo spadło z wysokości trzeciego piętra podczas silnej wichury. Dwa duże pisklaki, jeszcze nieopierzone, zginęły.
Wczoraj grzywacze zbudowały gniazdo na tej samej brzozie, tej samej gałęzi. Nie rezygnują, choć zimno i wiatr powinny je zniechęcić. Uda się? Mam nadzieję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz