czwartek, 4 czerwca 2015

Dziewczynka: fotografia

Młodym kobietom potrzebna jest nieuczciwość, to jedna z nielicznych form obrony. Potrzebna jest gruboskórność, potrzebna niewiedza. Spacerują w ciemności na skraju urwiska, nucąc pod nosem, wierząc, że nic ich nie zrani.

Margaret Atwood Kocie oko




Fotografia nie jest w kolorze sepii. Nie jest też banalnie czarno - biała. Lekko pożółkła. Jeden róg nieco zagięty. Takie robiono w zakładach fotograficznych. Lampa, jasna parasolka rozpraszająca światło. Dyżurne zabawki. Dzieci przyprowadzane do zdjęcia przez rodziców, dziadków...
Kto i kiedy przyprowadził dziewczynkę do fotograficznego atelier? Ile miała wtedy lat? Mogło to być przed albo po tej zmianie w jej życiu.
Jeśli przed: czy coś przeczuwali? A może po prostu uznali, że trzeba dziecku zrobić zdjęcie. Zatrzymać czas, w ten niedoskonały sposób.
Jeśli po: czy te zdjęcia miały być dla nich, dla tamtych, pociechą?
Fotografia ma ząbkowany brzeg, jak wiele zdjęć z tamtych lat. Wykonano ją na sztywnym, matowym papierze o formacie pocztówki.
Dziecko patrzy w górę. Ma ogromne, smutne oczy.
Oczy są najważniejsze w tej twarzy.
Nosek zadarty i małe usteczka. Nie śmieje się. Czy fotograf próbował ją rozbawić? A inni, obecni w zakładzie? Czy prosili: uśmiechnij się ładnie? Mały uparciuch nie chciał?


Co wiem o tym dziecku?
Ma na sobie letnią sukienkę: jasną, na karczku, od którego zaczyna się marszczony dół. Krótkie rękawy - motylki, wszyte z wąską falbanką. Gładko pod szyję, bez kołnierzyka.
Sukienka jest z jasnej tkaniny w kwiatki. Nie jest drogi materiał, raczej dość zwyczajny. Ale to prawdopodobnie najładniejsza sukienka tego dziecka, wybrana specjalnie do zdjęcia.
Na głowie słomkowy kapelusz. Z tych zwykłych, tanich. Był w zakładzie czy należał do dziewczynki?
Spod kapelusza - odsuniętego w tył głowy, tak że widać tylko spód ronda - jasna, lśniąca grzywka. Włosy są ścięte krótko, tak jak wówczas strzyżono chłopców: tył i nad uszami krótko, grzywka do połowy czoła. Nikt nie strzygł tak dziewczynek. 


W prawej ręce dziecko coś trzyma. To pluszowy miś. Dyżurny miś fotograficzny, czy jej ulubieniec? Widać tylko łapę. Dziewczynka zapomniała o nim: patrzy na coś w górze. Czy fotograf powiedział; uważaj, wyleci ptaszek? Uwierzyłaś mu?
Patrzy uważnie. Jest ciekawa świata, ale mu nie ufa.
Patrzy, lecz wie swoje. Nie jest to wiedza radosna.
Światło pada z jej prawej strony. Oświetla ucho - to ucho jest duże, nie należało tak bezlitośnie ścinać włosów! Lewe ramię i policzek dziecka toną w półmroku. 

 
Zdjęcie zostało wyretuszowane. Dziewczynka naprawdę ma dołek w brodzie. Fotograf usunął tak istotny szczegół. Fotografowie bywają tak rozpaczliwie przyziemni!
Ile lat ma to dziecko z buzią pełną nadziei i smutku? Trzy albo cztery. Nie więcej.
Ma trzy lata. Wiadomo to, bo tamtego dnia zrobiono więcej zdjęć. Jedno z nich odnalazło się z dedykacją.
Zostało zrobione w lipcu. Kilka tygodni później dziecko skończyło trzy lata. Czyli to było przed. Przedtem.
Kiedyś o tym opowiem. Kiedyś...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz