„trza
być w butach na weselu”- mówi
Panna Młoda u Wyspiańskiego, wyrażając poza przywiązaniem do tradycji (bo
przecież nie jest świadoma seksualnej symboliki obuwia, o czym za
chwilę) także głębszy jej sens: choć w butach niewygodnie, tak
właśnie musi być, bo zaślubiny są przecież rytuałem przejścia,
bramą przemiany wewnętrznej i zewnętrznej. W wymiarze osobistym –
drogi od ja do my, w wymiarze społecznym –
ostatecznego wejścia w dojrzałość. Stąd obecność krewnych,
sąsiadów i przyjaciół, stąd uczta weselna, będąca i społecznym
dowodem słuszności, i środkiem uśmierzającym lęk.
Nie
bez powodu na uczcie obecne jest wino – gdy w Kanie Galilejskiej go
zabrakło, Jezus uczynił pierwszy cud. Wino jest najbardziej
uniwersalnym z symboli towarzyszących zaślubinom. Spośród
biblijnych opowieści ta w szczególny sposób inspirowała
malarstwo, dając asumpt do tworzenia monumentalnych scen zbiorowych,
jak to uczynili Tintoretto i Veronese. Jakże odmiennych w nastroju
od weselnych obrazów Bruegla, Kossaka czy Brandta!
Pisze
Jean Maisonneuve: „Obrzędy przejścia dotyczyły zmiany wieku i
statusu społecznego jednostek w trakcie całego życia (...)
Zachodzą najczęściej w trzech etapach. Najpierw następuje
rozłąka, potem oczekiwanie i integracja. Przejście i stawanie się
są źródłem większego lub mniejszego niepokoju, który musi
zostać pokonany zarówno przez jednostkę, jak i społeczność. W
obrzędach przejścia chodzi przede wszystkim o oczyszczenie aktu
stawania się (odwołanie do wody, ognia, krwi lub ich symboli), jak
i przywrócenie równowagi zachwianej w wyniku zmiany. Często
towarzyszą im zachowania naśladujące lub symbolizujące aktualne
wydarzenia.”
Jakie?
„Narzeczona wyciąga rękę ku narzeczonemu –
mówi Bruno Bettelheim - który wkłada jej na palec
pierścień. Istnieje popularny gest wyobrażający akt seksualnego
zespolenia: połączenie palca jednej ręki z kółkiem utworzonym
przez kciuk i palec wskazujący drugiej ręki. Jednakże gest
należący do ceremonii zaślubin ma inną treść symboliczną. Pan
młody ofiarowuje pannie młodej pierścień, który stanowi symbol
waginalny, panna młoda zaś ofiarowuje panu młodemu palec; w ten
sposób obrzęd jest dopełniony. W ślubnym obrzędzie wymiany
pierścionków znajduje wyraz wiele treści nieświadomych. Należy
do nich pragnienie mężczyzny, aby mieć kobiece znamiona seksualne,
oraz pragnienie kobiety, aby mieć męskie znamiona seksualne. Kiedy
pan młody wkłada pierścień na palec panny młodej, akceptują oni
wzajemnie swe nieświadome pragnienia i przyjmują, że odtąd będą
mogli niejako uznać znamiona seksualne partnera małżeńskiego za
własne; wyzbywają się więc oboje swoich lęków kastracyjnych.
Scenę, w której królewicz wręcza bohaterce złoty pantofelek, aby
włożyła go na swoją stopę, uważać można za odpowiednik
wspomnianego obrzędu, który jest nam tak dobrze znany, iż nie
zwracamy uwagi na jego symboliczną treść, jakkolwiek właśnie
przez dokonanie tego obrzędowego gestu dwoje ludzi staje się
małżeństwem.” Nie
należy „traktować tych praktyk jedynie jako świadectwa
zmiany miejsca lub statusu, gdyż większość z nich pełni rolę
inicjacyjną, tzn. umożliwia przekazywanie doświadczeń oraz dostęp
do tajemnicy i sacrum” – twierdzi Maisonneuve.
Obrączki,
bukiet kwiatów i
welon
oraz przysięga małżeńska
są znakami zewnętrznym dokonującego się aktu.
Obrzędy weselne, jak oczepiny, w większym stopniu wydają się
dotyczyć kobiety niż mężczyzny, bo też jej sytuacja zmienia się
radykalnie. W tradycyjnym, patriarchalnym społeczeństwie przechodzi
spod władzy rodziców pod władzę męża i jego rodziny.
W
renesansowych Włoszech popularne były cykle obrazów, spalliera,
umieszczanych na cassone, bogato zdobionych ślubnych skrzyniach,
przeznaczonych do małżeńskiej sypialni, na wezgłowiu lub podnóżku
łoża, a czasem na ścianach pokoju. Kształt tych malowideł
związany był z meblem, więc zwykle podłużny, a występowały w
cyklach złożonych z kilku obrazów, opowiadających umoralniającą
lub miłosną historię. Jednym z najsłynniejszych takich cykli są
oparte na opowieści z „Dekameronu” Giovanniego Boccaccia
„Okrutne łowy” Sandra Botticellego z 1482 roku. Cztery
panneaux namalowano z okazji ślubu Gianozza Pucciego z Lukrecją
Bini do ich komnaty małżeńskiej - ostatnie było wezgłowiem ich
łoża. Giorgio Vasari stwierdza prostodusznie, że Botticelli
„przedstawił nowelę Boccaccia o Nastagiu z Onestich w czterech
obrazkach z małymi postaciami malowanymi miło i pięknie.”
A
jakże, miło i pięknie! Nastagio degli Onesti, niechciany przez
obiekt swoich westchnień, pannę Traversari, opuszcza Rawennę i
błąka się piniowym lesie. „Wtem ujrzał, jak z cierniowych
zarośli wypadła cudownie piękna naga dziewczyna z rozwianymi
włosami i z ciałem przez gałęzie i kolce poszarpanym [...] Po obu
jej bokach gnały nieodstępne dwa zajadłe kundle, co chwila
zatapiając w jej ciele kły, za nią gnał rycerz na czarnym koniu i
w czarnym rynsztunku, z twarzą pałającą gniewem i szpadą w ręku,
i straszliwymi, hańbiącymi słowy śmierć jej zapowiadał”.
Kimże
jest ta nieszczęsna? Otóż jest kobietą, która odrzucając zaloty
młodzieńca doprowadziła go do śmierci, i na taką karę zostali
oboje skazani. „Ilekroć ją dopędzę (...) przeszywam
ją tą samą szpadą, którą się niegdyś zabiłem. Otwieram, jak
to zaraz zobaczysz, jej pierś, wyrywam jej twarde i zimne serce, do
którego miłość ani litość przystępu znaleźć nie mogły, i
rzucam psom na pożarcie. Po krótkim czasie jednak zmartwychwstaje
ona, naznaczona Boga sprawiedliwym wyrokiem”.
Cóż
czyni Nastagio? Obiecując, że nie będzie już narzucał się
ukochanej, prosi, by przybyła wraz z rodziną na pożegnalną ucztę
w piniowym lesie.
Właśnie
owa scena uczty, przedstawiana na trzecim obrazie cyklu, z nagą
kobietą, której czarny rycerz wyrywa serce, psami, czarnym i
białym, zjadającymi trzewia i wzburzonymi, przerażonymi
biesiadnikami – a wszystko w idyllicznym pejzażu piniowego lasu
nad morzem – jest najbardziej sugestywna, i nic dziwnego, że
ujrzawszy okrutne widowisko, panna zapałała gwałtownym uczuciem do
Nastagia i była gotowa oddać mu się nawet bez ślubu. Ten jednak,
jako człowiek honoru, nie zgodził się na takie poświęcenie.
A
potem żyli długo i szczęśliwe? Zapewne, jako że według Boccacia
kobiety w Rawennie „tak się zastrachały, że od tego bardziej
uległymi wobec mężczyzn się stały.”
Sfery
tajemnicy i sacrum jako istoty zaślubin najpełniej dotyka mit o
Erosie i Psyche. Gdy Psyche odkrywa, że jej ukochany, z którym
spotyka się tylko w ciemnościach, jest pięknym młodzieńcem,
niechcący budzi go, co sprawia, że Eros ją opuszcza. „Zrozpaczona
Psyche kilkakrotnie usiłuje popełnić samobójstwo, ale za każdym
razem zostaje ocalona. Jako ofiara gniewu i zazdrości Afrodyty,
Psyche musi przejść przez wiele niezmiernie ciężkich prób; jedną
z nich jest zejście do Hadesu” - pisze Bettelheim. „Historia
ostrzega jednak, że jeśli ktoś pragnie stać się świadomy
pewnych spraw, nie będąc jeszcze odpowiednio dojrzały, albo jeżeli
podejmowane w tym zakresie próby są zbyt gwałtowne, wywołuje to
bardzo poważne konsekwencje (...) Wielkie cierpienia, jakie Psyche
musi znieść, symbolizują trudności napotykane przez człowieka,
gdy pragnie połączyć wyższe wartości duchowe (Psyche) z
dziedziną płci (Eros). Zaślubiny mądrości i płciowości
ludzkiej wymagają ponownych narodzin duchowej istoty człowieka, a
nie jego istoty fizycznej. Symbolizuje to zstąpienie Psyche do
świata podziemnego i jej powrót na ziemię”.
Dojrzewanie
nie jest tylko sprawą kobiety: Eros „także musi dorosnąć,
jeżeli ma poślubić Psyche. Zanim ją spotkał, był najbardziej
niesfornym i nieodpowiedzialnym z pomniejszych bogów. Podjął on
walkę o niezależność, kiedy postąpił wbrew rozkazom Afrodyty.
Jednak dojrzalszą świadomość zyskuje dopiero wtedy, gdy zostaje
przez Psyche zraniony i kiedy poruszają go jej cierpienia”.
Odchodząc
od rytuałów i tradycji, rezygnujemy coraz częściej z eksponowania
i świętowania ważnych etapów w życiu. Zamiast społecznie
akceptowanej, rytualnej inicjacji mamy samoinicjację w grupach
rówieśniczych, czasem o charakterze przestępczym. Ślub i wesele w
polskiej obyczajowości bywają przedsięwzięciem ekonomicznym,
obliczonym na zysk. Nowe „rytuały weselne” mają charakter
rozrywkowy.
Małżeństwo
przestaje być sprawą społeczności, a nawet rodziny w szerszym
znaczeniu. Tym samym staje się rytuałem odwracalnym, bo bez
społecznego dowodu słuszności, jako prywatna sprawa dwojga,
łatwiej może być unieważnione. Przestaje być dowodem społecznej
dojrzałości, skoro można powrócić do stanu wolnego. A jednak
pozostaje w nas potrzeba rytuału, nawet jeśli daleko odbiega on od
tradycji. Czy więc w najbliższych pokoleniach zmieni się tylko
forma?
Alternatywne
śluby - niegdyś (w społecznościach Romów czy na Kaukazie także
dziś) porwanie panny młodej, dziś śluby na wakacjach czy bez
gości - kontestują tradycyjny model, ale nadal pozostają w sferze
rytuału. Bo przecież istotą ślubu jest wzajemne zapewnienie -
przy świadkach, w obecności autorytetu - że chcemy być razem.
-------------------
Trzy pierwsze panneaux z cyklu o Nastagiu Sandra Botticellego znajdują się w madryckim Prado. Źródło ilustracji: wikipedia
Dekameron Giovanniego Boccaccia tłumaczył Edward Boyé
Bruno Bettelheim Cudowne i pożyteczne. O znaczeniu i wartościach baśni tłum. Danuta Danek
Giorgio Vasari Żywoty najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i i architektów tłum. Karol Estreicher