poniedziałek, 9 stycznia 2017

"Żył wśród zwierząt"



Rozpada się dzisiaj wizja świata, która w człowieku postrzegała szczyt stworzenia (...) Odchodzimy też powoli od zdania, że tylko dusza ludzka jest nieśmiertelna. Nie możemy Bogu wiązać rąk. To On określa, co jest wieczne, a co przemijające. Jeśli Objawienie mówi nam o "ziemi nowej" i o "niebie nowym" (Ap.21.1), to trudno wyobrazić sobie tę nową rzeczywistość bez świata flory i fauny (…) Każdemu stworzeniu przynależy się w wieczności własne miejsce. Jakie? Zostawmy to Bogu.

Mam przed sobą (…) kopię drzeworytu z XV wieku (…) Oryginał znajduje się w dziele ascetycznym norymberskiego franciszkanina Stephana Fridolina (zm.1498), pt. Schatzbehalter (…) Drzeworyt przedstawia Chrystusa idącego pośród zwierząt, w pejzażu zimowym, wśród drzew, z płynącym pośrodku zakoliście potokiem. Chrystus ubrany jest w tunikę opadającą sztywno, dzwonowato do samej ziemi. Otacza go sześcioro zwierząt. Jest tam i pies, i świnia, i lew, i mityczny jednorożec. Przednimi łapami „wdrapują się” na szatę Chrystusa. Zachowanie zwierząt wskazuje na radość ze spotkania z nim. Chrystus ma w lewej ręce kij-laskę. Na prawej ręce i ramieniu trzyma słonia i owcę (oboje równej wielkości). Na aureoli-glorii Chrystusa duży ptak z rozpostartymi skrzydłami (orzeł? pelikan?) uwił sobie gniazdo z młodymi. Wokół aureoli-glorii widać inne ptaki. Tylko zadumana (a może zadufana w swoją mądrość) sowa trzyma się z daleka w lesie. W lasku odpoczywają baranki. Widać tez postać niewieścią z owieczką u stop (…)

Tak! Chrystus pośród zwierząt. Chrystus - przyjaciel zwierząt. Chrystus, który podczas czterdziestu dni na pustyni „żył wśród zwierząt” po to by nas nauczyć żyć w przyjaźni z nimi.”

***

Książka Stanisława Musiała to zbiór jego tekstów z „Tygodnika Powszechnego”. Czytane niegdyś pojedynczo, pełniej brzmią zebrane w tom. Inaczej też je czytam teraz, dwanaście lat po śmierci - zbyt wczesnej - Autora.
Zajęty duszpasterstwem, pomocą potrzebującym, nie znajdował czasu na pisarstwo. Co mu dyktowało takie wybory? Może skromność, na zewnątrz znajdująca wyraz w starym swetrze i znoszonych butach, w oddawaniu własnych pieniędzy biednym, ta sama skromność, która kazała mu swoje teksty określić mianem „ułomków”.
A przecież jest w tej lekturze szansa na prawdziwe spotkanie z człowiekiem, który poszukuje i gotów jest na każdą lekcję, także na te, które dają nam zwierzęta.

***

Bywa w życiu tak, że jedno spotkanie staje się kamieniem milowym, źródłem głębokiej przemiany.
Kasjopeja była młodą, białą kotką w czarnych bucikach, pozostawioną pod jego opieką przez niemieckiego proboszcza, którego zastępował. Kotką arystokratką, kapryśną i zmienną, dystyngowaną i drapieżną. Fascynacja. Wspólne zabawy, wspólne posiłki (na koniec z jednej miski) i sen.

Kasjopeja dała mi więcej aniżeli ja jej.
Owo „więcej” to było całkowite zawalenie się mojej konstrukcji piramidalnej świata: z człowiekiem na szczycie i z podporządkowanym mu stworzeniem. Tak widział rzeczywistość św. Tomasz z Akwinu i inni teolodzy, wszyscy rzekomo w oparciu o przesłanie biblijne. Tak jednak nie jest! Każde stworzenie ma życie od Boga i nie jest skazane na zależności pańszczyźniane od innych. Taka będzie, wydaje mi się, teologia XXI wieku. Chrześcijaństwo będzie musiało zmienić swój stosunek do zwierząt (zmienią się przez to także nasze kulinarne przyzwyczajenia). Tego nauczyła mnie Kasjopeja.”

***

Jego nauczycielem był też święty Franciszek.
Ubóstwo i bezbronność. „Ktokolwiek przyjdzie do Braci, przyjaciel czy wróg, złodziej czy zbójca, każdego powinni przyjąć z pełną dobrocią”.
Szkoda, że nie doczekał papieża Franciszka...


***

Dziennik nieobyczajny” Rajmunda Kalickiego (kolejne znalezisko z dworcowej księgarenki). Spotkania z Nowosielskim, którego akt jest na okładce.

Narody się nawzajem nienawidzą... nie wiem zresztą w ogóle co to jest naród, to dla mnie bardzo podejrzana koncepcja, no więc rżną się coraz gorzej a ja już nie mogę słuchać, że co noc coraz straszniej jest w Sarajewie...
Ale widzi pan, może z tego powodu, że ludzie są straszliwymi mordercami zwierząt i męczy ich sumienie, że tak te biedne zwierzęta rżną po rzeźniach, a potem żrą to mięso. Gryzie więc ludzi sumienie i wymyślają sobie jakieś powody, żeby się tak nawzajem zarzynać. Jest to jakaś ekspiacja za to, że tak niesłychanie podle obchodzimy się ze światem zwierząt... no i wyrzynamy się jako gatunek homo sapiens.”

***

Jerzy Nowosielski poddawał cierpienie dyscyplinie malarstwa, lecz jego zwodniczy chłód kryje rozpacz - „bo przecież egzystencjalna kondycja homo sapiens jest moralnie nie do zniesienia”.

_________

ks. Stanisław Musiał SJ „Dwanaście koszy ułomków”
Rajmund Kalicki „Dziennik nieobyczajny”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz