wtorek, 10 stycznia 2017

Dokąd odchodzą psy?



Leży na boku, obok niego gliniany kubek i dwuucha amfora W kubku pozostała garść kosteczek jakiegoś ptaka, w amforze tylko piach.
Po nim samym szkielecik: szczątki niedużego psa.

Miał może rok, półtora.* Żył niedaleko stąd, w Strzyżowie nad Bugiem.
Kiedy? W późnym neolicie, w kulturze ceramiki sznurowej; jakieś cztery - pięć tysięcy lat temu.

Psy były już wtedy towarzyszami ludzi od co najmniej 25 tysięcy lat.
Strzegły osad i stad, pomagały w polowaniach. Czasem je zjadano. Czasem, jak inne zwierzęta, składano w ofierze zakładzinowej w podwalinach nowej budowli bądź w darze jako towarzyszy pośmiertnej wędrówki.

Bardzo rzadkie są samodzielne, rytualne pochówki psów. Tutaj zaś w zasięgu 6 metrów nie ma innych znalezisk, więc nie ulega wątpliwości, że ta pośmiertna wyprawka jest przeznaczona dla psa. Że to jego wyposażono na daleką drogę.

Czy pies był przedmiotem kultu? Czy strażnikiem domu i rodziny pozostawał również po śmierci? A może ten pies zasłużył się czymś szczególnym? Nie znamy odpowiedzi, ale mamy pole dla wyobraźni.

Nawet dziś w nielicznych społecznościach nomadów psy mają zwykle inną pozycję niż pozostałe zwierzęta. Pies jest współpracownikiem, partnerem, obrońcą, towarzyszem. Więc może był kochanym, domowym psem? Dostała go w prezencie od męża barbarzyńska księżniczka, żona wodza. Nadała mu imię, na które reagował i przybiegał szczekając radośnie. Dawała mu smaczne kąski, pozwalała spać w łóżku, bawiła się rzucając patyki i iskała, gdy gryzły go pchły. A kiedy umarł, płakała.

Teraz jego grób jest oknem na świat tamtych ludzi, tak zdawałoby się odległych, a tak przecież bliskich.
Wierzę, jak oni, że i w życiu, i w śmierci jesteśmy równi naszym mniejszym braciom. I czeka nas to samo.

_______

* Tak określił jego wiek Wacław Wasilewski w artykule z 1950 roku
** Taką tezę postawił Jan Gurba w artykule z 1950 roku, nie rozwijając jej jednak
Oba teksty w „Annales UMCS”

Pochówek psa: Muzeum Lubelskie



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz