piątek, 17 lipca 2015

Śladami Nowosielskiego: wejść w obraz


Do krakowskiego Muzeum Narodowego przyszłam dla jednego obrazu.
Villa dei Misteri” Jerzego Nowosielskiego nie dawała mi spokoju od ostatniej wizyty. I oto jest.


Wyłania się swoim ogromie z czerwonej ściany, w niuansach beżu i czerwieni z kroplą granatu.


Siadam przed nią. Spędzam z nią pół godziny, w ciszy - bo mało kto zagląda przecież do galerii polskiej sztuki współczesnej. 

 
Jak brzmiałaby przełożona na muzykę? Jak Arvo Pärt? Jak jego „Alina”

Willa Tajemnic.
                                                                                          
 
 Ile jest w niej kobiet?
Jedna? Osiem? Dziewięć?
Kim są? Kim jest?



Nie mogę do niej wejść, zbliżyć się do Tajemnicy.










Uświadamiam sobie, jak bardzo chciałabym móc to zrobić, gdy wchodzę w labirynt „Bez tytułu”

 

Co zbudował w tym wnętrzu Leon Tarasewicz?


Las?
Labirynt?
Miraż?
Świątynię?
Iluzję?
Pułapkę?
Gabinet luster?


W życia wędrówce, na połowie czasu...”


Jakie pytania tu słyszę?
Czy zbliżam się do tajemnicy?


Tu barwy są słoneczne i radosne, żółcienie, oranże i jasna zieleń.
A jednak jest tu obecny niepokój.

Czy wchodząc w „Villę dei Misteri” byłabym równie daleka od tajemnicy, jak jestem tu?


1 komentarz:

  1. Tarasawicza pamiętam z lubelskiego Centrum Kultury, ale także z Zamku Ujazdowskiego w Warszawie. Nowosielskiego z wielkiej retrospektywy we Wrocławiu

    OdpowiedzUsuń