Kto chciałby spotkać w lesie wilka? I zrobić mu piękne zdjęcie (najlepiej podczas obiadu)?
Bez lęku, bo nawet wśród leśników nie wszyscy są zaklinaczami zwierząt - jak ten z Baligrodu - i niektórzy reagują w stylu „oj, wilk się na mnie patrzy!”
Ale siedząc sobie wygodnie w salonie, ze szklaneczką whisky i cygarem? Czemu nie?
Ta zazdrość znajomych: ale go podszedłeś, świetne ujęcie, nie bałeś się?
Mokry sen świeżo upieczonej klasy średniej...
Mówisz – masz. Czatownia to odpowiedź na twoje potrzeby. Nęcisko dla ciebie i zwierząt.
Wilki znów płacą nie swoje rachunki.
Powoli wymiera pokolenie, które miało je wyłącznie za szkodniki. Zapłaciły za to niemal eksterminacją. Potem było kilka dziesiątków lat odzyskiwania praw. Jeszcze do końca się nie udało, a dziś to ludzie nimi zafascynowani stwarzają niebezpieczeństwo.
Wilk jest ofiarą mitów. Kiedyś figura zła, dziś mityczne i piękne, symboliczne zwierzę.
Czy pozwolimy mu być po prostu sobą?
Dokarmianie dzikich zwierząt budzi emocje. Nie ma przepisu, który by tego zabraniał. Dokarmiane niedźwiedzie zmieniają się w couch potatoes, ograniczając obszar penetrowany w ciągu dnia, bo kto by zapi...ał za garść jagód, jeśli ma zapewniony codzienny catering! Nic tylko fajki, piwko i pilot do tv, Misiu, co nie?
A wilki? Jeśli przywykną do nęciska, to zobaczą człowieka jako dostarczyciela łatwej strawy. Jeżeli nie nakarmi, przyjdą jak po swoje.
A serio?
Problem to nie tylko zmiana zachowania, ale i przekazywanie tych szkodliwych zachowań potomstwu, utrata lęku przed ludźmi, co zawsze kończy się źle dla zwierząt. To także ryzyko chorób, wypadków…
Ok, edukujemy.
Czy to wystarczy? Nie.
Antropopresja sprawia, że dla zwierząt jest coraz mniej miejsca. Nawet tam, gdzie powinny być u siebie, nie mają spokoju.
Jeśli chcesz zobaczyć lwy w Afryce, to nikłe są szanse, że uda ci się to jako samotnemu, kierującemu się kodeksem etycznym podróżnikowi. Raczej pojedziesz na safari (skądinąd ciekawe są losy tego słowa w XX wieku) czy do prywatnego rezerwatu. W tym ostatnim możesz nie dostrzec, że młode, które pozwalają ci głaskać, skończą jako łup w canned hunting.
Nawet niekomercyjne rezerwaty muszą zarabiać. Nie zrezygnują z turystów.
A kłusownicy wszelkiej maści nie zrezygnują z łupów. Tak, to jest wojna.
10 stycznia 2021 sześciu rangersów zginęło a jeden został ciężko ranny w zasadzce na terenie Parku Narodowego Wirunga. Mieli od 27 do 30 lat. To były kolejne ofiary. Pamiętamy tylko o Dian Fossey.
Zatem: co robić?
Czy można pogodzić ochronę wilka (i innych zwierząt) z presją człowieka na kontakt z naturą bez respektowania jej praw?
Czy można pozwolić miłośnikom wilków na ich niekontrolowane tropienie?
A jeśli nie, to jak ich kontrolować?
Jak uchronić wilka przed jego własną legendą, przed strachem, nienawiścią i… toksyczną miłością?
Nie wiem.
O zdjęciach:
Nie zwiedzam ogrodów zoologicznych, a raczej robię to bardzo rzadko i zwykle z jakiegoś powodu. To miejsce - Wildpark Lueneburger Heide - odwiedziliśmy zaintrygowani fotografiami Tanji Askani. Oczywiście byliśmy świadomi, że to mocno wystylizowane zdjęcia. Pierwsze zaskoczenie: to nie jest tylko ogród zoologiczny, ale też wielki plac zabaw i teren piknikowy. Wilki są na uboczu. W trzech zagrodach. Najpierw polarne, dumne i obojętne. Potem szare, z dystansem obserwujące świat. Donna i wilk wpatrują się sobie w oczy, ona wyraźnie zafascynowana. Na koniec alaskańskie, ciekawskie i ruchliwe, biegające wzdłuż płotu jak psy - ale dlaczego nie szczekają, pyta Luna, i głośno wyraża swoje niezadowolenie. A ja pytam raczej, dlaczego są w zagrodzie z niedźwiedziami, choć wcale ich to nie uszczęśliwia. Mam mieszane uczucia. Nie żałuję, że tu byliśmy, ale nie wrócimy.