niedziela, 19 maja 2019

Wieczór majowy


Wyszłam na rynek po wczesnej kolacji. Złote światło kładło się na murach. 


To nie był pogodny dzień, lecz przed wieczorem niebo pojaśniało. Cień był coraz głębszy. 


Poszłam bocznymi ulicami.  Było prawie pusto.





















A potem śpiew.




















Moje ukochane śląskie kosy.




















Powoli zapadał zmierzch, a one żegnały dzień.















 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz