wtorek, 8 lipca 2025

Gaza. Raj utracony





GAZA 1905–1922

DZIEDZICTWO I ZNIKAJĄCE KRAJOBRAZY

"Podczas wizyty w Gazie na samym początku XX wieku podróżnik odkrywał staroświecki urok osad otoczonych małymi ogrodami, malowniczość gajów palmowych na wydmach i portu rybackiego. Niepublikowane wcześniej fotografie z kolekcji Francuskiej Szkoły Biblijnej i Archeologicznej w Jerozolimie (EBAF) są unikalnymi świadectwami tych już nieistniejących krajobrazów.

Wiek XX przyniósł bowiem Gazie wiele wstrząsów. I tak, Wielka Wojna nie oszczędziła tego skrawka ziemi – bombardowania z 1917 roku pozbawiły Gazę znacznej części jej dziedzictwa architektonicznego. Po napływie przesiedlonej ludności od 1947 roku i utworzeniu państwa Izrael, Gaza i jej okolice doświadczyły masowego napływu uchodźców w wyniku pierwszej wojny izraelsko-arabskiej (1948–1949). W ten sposób blisko 200 000 rozbitków historii dołączyło do 80 000 mieszkańców tego nadmorskiego pasa.

Skutki tej wojny wyznaczyły granice Strefy Gazy – zamkniętego terytorium o powierzchni 365 kilometrów kwadratowych. Miasto-port Gaza zostało ostatecznie odcięte od swojego zaplecza i dróg, które niegdyś stanowiły źródło jego bogactwa."

Patrząc na te fotografie widziałam... Sycylię. Pochylone łagodnie ku morzu sady i pola na południe od Agrygentu, kopuły i mury San Cataldo, Zisy i Cuby w Palermo.

Palestyna nie była pustynią.

Była Edenem. 

Utraconym...


Wystawa w Institut du Monde Arabe, Paryż

niedziela, 26 maja 2024

Tata Kos

Miał zabawny wicherek na grzbiecie, pewnie ślad po walce o terytorium. Początkowo buszowali z żoną w ogrodzie: w wysokiej, nieskoszonej jeszcze trawie i hałdach ziemi oraz kompostu. Trzymali się blisko laurowiśni, w której najwyraźniej było ich gniazdo.

Potem coraz częściej to on był bardziej aktywny i zdarzało się często, że korzystał ze stołówki, którą zrobiłam za oknem, choć to nie było jego ulubione jedzenie i najchętniej z wszystkich ziarenek wybierał nerkowce.

Ale czemu się dziwić, skoro wokół było tyle owadów, a w ziemi tłuste pędraki?


W kupie kompostu kopał jak szalony, rozrzucając wokół siebie zbutwiałe liście, by dostać się do smakowitych kąsków.

Młodych nie było słychać, ale najwyraźniej w bardzo były głodne, bo zdarzało się, że ojciec kursował błyskawicznie między stołówką a gniazdem - tam i z powrotem!

Aż wreszcie wyfrunęły. Samicy nigdzie nie było widać, może zrobiła sobie wolne?  Maluchy były już prawie takie duże jak ona. Latał z nimi po działce i karmił, karmił, karmił. Jednego przyprowadził do stołówki, dał mu ziarenko czy dwa, a potem zostawił i kazał radzić sobie samemu. Gamoń nie za bardzo wiedział, jak to zrobić.

W tym czasie ojciec już zajmował się drugim. Trudno było ocenić, ile ich ostatecznie jest i czy ten trzeci, brązowy, przemykający wśród trawy, to mama czy jeden z dzieciaków.

Kos w zasadzie nie miał konkurencji do stołówki, bo rudzik pojawił się tylko kilka razy, kiedy go nie było.

Sikory były odważniejsze, ale też grzecznie czekały, aż kos się naje. Zrobiły sobie gniazdo w ocieplinie budynku, wykuwając dziuplę w styropianie.


A Pan Kos po całym dniu harówki, latania i karmienia tych nienażartych dziobów, znajdował jeszcze wieczorem chęć i fantazję, by śpiewać. 

I dzień też rozpoczynał śpiewem. 

Nad Tagliamento

 


O tej rzece pisze wielokrotnie Ernest Hemingway w powieści „Za rzekę, w cień drzew”. To już ujście Tagliamento, łagodny bieg, krzaki i mokradła zasiedlone przez wodne ptactwo.

Opuszczając Włochy zjechaliśmy z autostrady i wyruszyliśmy w górę rzeki. Rozległe, białokamienne koryto wśród coraz wyższych alpejskich gór i płynący nim strumień – jakże typowy krajobraz górskiej rzeki w porze słonecznej.


A co, gdy trwają deszcze? Ten pozorny spokój zakłócają wtedy masy wody, w ekstremalnym przypadku niosące śmierć i zniszczenie. Tak było w 1966 roku, gdy powódź dotknęła leżące wyżej Venzone. 


Źródła Tagliamento leżą w rejonie przełęczy Mauria na wysokości 1195 m. Na odcinku górskim to rzeka roztokowa, której koryta rozdzielone są żwirowymi wyspami. Jedna z nietkniętych rzek górskich w Alpach, płynąca ponad 178 kilometrów w stronę Morza Adriatyckiego. 



Gdy opuszcza góry, meandruje wśród pól i mokradeł, by ujść do morza między Marano i Caorle.



poniedziałek, 5 czerwca 2023

Na oślej ścieżce - Campo di Brenzone


Jezioro Garda zachwyca o każdej porze roku i przy każdej pogodzie.


Rozległa połać wody, a nad nią wznoszące się skaliste kolosy. 



To tylko wrażenie, bo góry wznoszą się stopniowo i te nad samym jeziorem nie są jeszcze bardzo wysokie: stoją na nich domy, rozciągają się oliwne sady. Kamienne ścieżki oddzielone są murkami i żywopłotami od pastwisk i ogrodów. 



Na wschodniej stronie jeziora leży Brenzone - niewielkie miasteczko wzdłuż drogi, z małą mariną otoczoną domami i hotelami - ale to nie jest pierwsza lokalizacja tej miejscowości.

Na wzniesieniu znajdziemy (jeśli się dobrze postaramy, bo nawigacja tu trochę szwankuje, jak to w górach) Campo di Brenzone, którego istnienie po raz pierwszy zostało potwierdzone w 1023 roku.


Nie jest mi łatwo wspinać się na wzgórze, ośla ścieżka to kocie łby i spore nachylenie! Jednak warto. I dla widoków po obu stronach drogi, i dla odkrywania zaułków campo.

Nie ma tu wodociągu, ale jest studnia i cysterna, a Luna odkrywa, że może też być basenem!



Czym jest campo? To borgo, niewielka osada. Jest tu i kościół, i zamek. 

Kościół z XII w. pod wezwaniem San Pietro in Vincoli - Świętego Piotra w okowach. Wewnątrz są freski z XVIII wieku. Zamek to raczej dom mieszkalny najbogatszej niegdyś rodziny.  


Dziś campo zamieszkuje kilkanaście osób, część budynków popadła w ruinę, ale osada żyje: tu i ówdzie znajdziemy zaskakujące instalacje, scenki i artefakty. 



W sierpniowe noce odbywają się tu koncerty połączone z oglądaniem spadających gwiazd i jeziora, które należy do najpiękniejszych w Europie.


Wracamy już inną drogą, dostępną dla ciągników i samochodów terenowych, choć wąską i kamienistą jak poprzednia. 

I znów gaje oliwne, po lewej rozległa połać lśniącej wody, po prawej wzgórza wspinające się aż do kamiennych szczytów.



Luna biega po murku, jak pies horacjański Iwaszkiewicza.



 


środa, 8 grudnia 2021

Dlaczego klasycy...

 Dlaczego klasycy...

"Kiedy rozścierwi się, rozchami
wrzask liter z pierwszych stron dzienników
a stado dzikich bab kwiatami
obrzucać zacznie żołnierzyków
O przyjacielu nieuczony
mój bliźni z tej czy innej ziemi
wiedz, że na trwogę biją w dzwony
króle z panami brzuchatemi"



czwartek, 18 listopada 2021

Notatki czasu hańby

 Notatki czasu hańby

A raczej nie notatki, lecz wpisy w prywatnej grupie pewnego portalu społecznościowego. 

Część już zablokowana, a resztę usnęłam. 

Zero możliwości odwołania, trzy blokady konta…

Ze to spam?

Posty publikowane w grupie, czasem tez na profilu - i tyle. 

Ze hejt?

Zapraszam do lektury. 

Nie cenzurowałam.  

Oczywiście to nie koniec. 

Nie tak łatwo mnie zabić.

Próbujcie dalej (...)

Póki życia, póty nadziei. 


21  października 2021

[nielegalne pushbacki]

Myślicie, że jest szansa na precedens?


21 października 2021

SG nie odróżnia skutku od przyczyny.

Sprawcy od ofiary.


22 października 2021

[ #medycynagranicy ]

Bezpośrednie zagrożenie życia…


22  października 2021

Pozwolicie, że to tu udostępnię z podziękowaniem dla Was wszystkich?

Antoni Słonimski 

Ten jest z ojczyzny mojej

Ten, co o własnym kraju zapomina.

Na wieść, jak krwią opływa naród czeski,

Bratem się czuje Jugosłowianina,

Norwegiem, kiedy cierpi lud norweski,

Z matką żydowską nad pobite syny

Schyla się, ręce załamując żalem,

Gdy Moskal pada - czuje się Moskalem,

Z Ukraińcami płacze Ukrainy,

Ten, który wszystkim serce swe otwiera,

Francuzem jest, gdy Francja cierpi, Grekiem -

Gdy naród grecki z głodu obumiera,

ten jest z ojczyzny mojej. Jest człowiekiem

 

23 października 2021

#pushback

Już nawet  nie pytam, dlaczego.

Hańba.

Nie do wybaczenia. 

Zostanie z nami na zawsze.


23 października 2021

Może wszyscy jesteśmy "zdrajcami Polski"? Ale której Polski? Bo są już co najmniej dwie…


23 października 2021

Czy tylko obecność posłanki daje szansę na ratunek? Jeśli tak, to gdzie są inni parlamentarzyści?


24 października 2021

Tak zwani dobrzy ludzie. 

Sympatyczni, kochający żonę i dzieci. 

Oburzają się na te zdjęcia.

Nie, nie na to, że małe, wystraszone dziecko stoi wśród obcych w mundurach i nie wie, czego się spodziewać. 

Na to, że można widzieć w tym holokaust.

Zdrada, panie i panowie…


25 października 2021

[lekcja historii]

Nikt z moich znajomych nie jest skłonny o tym rozmawiać, ale podzielę się z Wami.

Polacy nie chcą pamiętać. Ani o emigracji wojennej, ani o latach 80, kiedy większość wyjeżdżała z powodów ekonomicznych i mimo to dostawali pomoc. 

Nie chcą też myśleć o przyszłości, przekonani, że nic im nie grozi. 

30 lat temu wielu w Europie uwierzyło w "koniec historii" i nadejście raju. Zaraz potem nastąpiła krwawa wojna na Bałkanach, po której do dziś ludzie cierpią. Wojna bezprzykładnie okrutna, gdzie zwykli ludzie okazali się potworami.

Polacy nie wiedzą, że sojusznicy znikną nad ranem, zanim się obudzą. I to wtedy Polacy będą błagać u granic o litość. 

Kto ją okaże narodowi, mającemu na rękach krew niewinnych? Bo narracja o "naszej i waszej wolności" już się nie sprawdza. Przeczy jej współudział w destabilizacji Bliskiego i Środkowego Wschodu. Tym bardziej przeczy jej to, co dzieje się teraz na naszych oczach. 

Niewielu zapamięta pomagających, wielu - pushbacki i śmierć na granicach. 

Będzie jak z zagładą Żydów - tylko nie da się wytłumaczyć, że robił to ktoś inny... 

Rodzina mojej Mamy uciekała we wrześniu 1939. Gdy wrócili, nie mieli domu. 6 dzieci od 6 do 18 lat. Przygarnęli ich sąsiedzi. Dziadek i Babcia nie przeżyli. Moja stryjeczna Babcia ratowała więźniów i Żydów. Ma drzewko w Yad Vashem. Ktoś, kto odmówił znajomemu Żydowi ukrycia jego dzieci, bo miał własne, do końca życia sobie tego nie wybaczył.

Jestem uchodźcą. 

Każdy z nas jest, tylko nie wszyscy o tym wiedzą.


26 października 2021

Myśl Ryszarda Kapuścińskiego warta refleksji, a może rozmowy?

"Herodot (…) chce poznać Innych, gdyż rozumie, że aby lepiej poznać siebie, trzeba poznać Innych, bo to właśnie Oni są tym zwierciadłem, w którym my się przeglądamy, wie, że aby zrozumieć lepiej samych siebie, trzeba lepiej zrozumieć Innych, móc się z nimi porównać, zmierzyć, skonfrontować. On, obywatel świata, jest przeciwny odgradzaniu się od Innych, zatrzaskiwaniu przed nimi bram. Ksenofobia, zdaje się mówić Herodot, to choroba wystraszonych, cierpiących na kompleks niższości, przerażonych myślą, że przyjdzie im przejrzeć się w zwierciadle kultury Innych. "

Dziękuję Wam za ciepłe przyjęcie mojego wczorajszego postu o historii. 

Bądźmy razem. Jest bardzo trudno...


27 października 2021

"wzniesienie zapory może doprowadzić do usunięcia transgranicznego obszaru Puszczy Białowieskiej z listy światowego dziedzictwa UNESCO" kontra "to jest wojna"


28 października 2021

[lekcja historii]

Zarządzanie za pomocą strachu. 

Kiedy w historii jakikolwiek mur był skuteczny?

Wszystkie dotychczasowe próby odgrodzenia się od świata budziłyby śmiech, gdyby nie był to śmiech przez łzy. 

"Nie rozumiesz, że to jest wojna" - mówi do mnie ktoś, czyją wiedzę cenię. "Wojna trwa cały czas". Wiem. Trwa, choć nie zawsze jest konfliktem zbrojnym. Czy wobec tego należy zawiesić na stałe prawa człowieka? 

"Łukaszenka jest w amoku" - mówi moja emocjonalna przyjaciółka. To nie jest amok. To strategia, cyniczna, zimna strategia. Żaden tyran nie działał w amoku. Wszyscy wiedzieli, co i po co czynią. 

Tylko dlaczego władcy mojego kraju przyjęli jego reguły gry? Robią dokładnie to, czego on oczekuje?

Tego nie rozumiem. 

A jakie będą konsekwencje?

Wiecie, czego się boję, prawda?

........

PS. A może ta akcja z migracją to tylko zasłona dymna?


30 października 2021

[czerwony krzyż, złamanie prawa]

W sąsiedniej grupie jest informacja o tym, że samochód ze znakiem czerwonego krzyża został użyty do wywiezienia Kurdów na granicę. 

Znak jest chroniony! 

Proszę, niech ktoś to zgłosi. 


30 października 2021

[lęk]

Lęk jest źródłem zła.

Nie wiem, czy głównym, ale istotnym.

Lęk skłania do krzywdzenia innych, zanim ci skrzywdzą nas.

Lęk powstrzymuje przed obroną krzywdzonych.

Przed udzieleniem pomocy. 

Nawet przed zabraniem głosu.

Gdy pytam, czego się boją, mówią że.... werbalnej agresji. 

Ręce opadają.

Dorośli ludzie boją się, że ktoś ich wyzwie, wyśmieje? 

Serio?

Lęk prowadzi do obojętności, a obojętność to współudział w zbrodni. 

Tylko czasem lęk jest uzasadniony. Ale to nie TEN czas.


31 października 2021

[trauma]

Jeśli to prawda, że żołnierze i funkcjonariusze przeżywają traumę - a nie ma podstaw, by sądzić, że wszyscy pozbawieni są uczuć i sumienia - to kiedy wreszcie odmówią udziału? 

Znacie kogoś w tej sytuacji? 

Czy mają tak wyprane mózgi, że nawet pójście na zwolnienie psychiatryczne ich przerasta?

A może przyczyną jest co innego?


31 października 2021 USUNIĘTY

[Kurdowie]

Mam wrażenie, że jest ich najwięcej. Rozumiem dlaczego, ale prawdopodobnie większość ludzi nie ma pojęcia. 

Nie mam na myśli półgłówków, piszących "niech walczą o swój kraj tak jak my" - tym już nic nie pomoże. 

Myślę, że warto by dotrzeć z informacją do zwykłych ludzi, którzy nie mają pojęcia, ile razy Kurdów skrzywdzono i wykorzystano. 

O tym, że pełna poświęcenia ich walka z ISIS w niczym nie pomogła, bo znów zostali sprzedani. 

Do czego zmierzam: czy znajdzie się ktoś, kto przygotuje dobry, w miarę zwięzly materiał informacyjny, tłumaczący, dlaczego wielu z nich wybiera poniewierkę w lasach? Dlaczego chwytają się skrawka nadziei?


1 listopada 2021 USUNIĘTY

Utracona cześć mojego kraju.

Może to nie jest najważniejszy teraz temat, ale przyjdzie nam się z tym zmierzyć. 

Do tej pory jakoś udawało się Polsce nie być postrzeganą na bliskim i środkowym wschodzie jako wrogie państwo. 

Polacy nie spotykali się z otwartą wrogością.

Już tak nie będzie. 

Zapłacimy i my. 

....

Widziałam to w Czechosłowacji 1978 (! - tak, 10 lat po interwencji, edytuję, bo nie wszyscy rozumieją) gdy odezwałam się po polsku.

Widziałam to w Holandii 2003, gdy mówiliśmy po angielsku.

Trzeba będzie z tym żyć... 

Dawno temu pewna Żydówka z Jerozolimy powiedziała twardo: Nigdy nie pojadę do Polski! Wtedy nie rozumiałam. 

Ratujemy własne człowieczeństwo, ale honoru własnego narodu nie zdołamy uratować.


2 listopada 2021

[Litwa]

Kto orientuje się w sytuacji na granicy litewsko-białoruskiej?

Karol Wilczyński w rozmowie, którą podlinkuję w komentarzu, mówi że obecnie Litwini nie stosują pushbacków. Ośrodek albo deportacja. Ed. Może źle zrozumiałam? Chyba rzadziej stosują, ale nie zaprzestali całkiem. Udzielają też pomocy pakietowej tym, których nie przyjmują...

Kiedy nastąpiła ta zmiana? Czym się kierowali? Dzięki czemu zrozumieli to, czego nasz rząd zrozumieć nie chce?

Wiem, że ośrodki to warunki więzienne. Ale to też dach nad głową i jedzenie, a nawet opieka zdrowotna i wolontariat. 

Czy ktoś zna bliżej sytuację?


4 listopada 2021 USUNIĘTY

Soon there will be snow. Everything could be clearly seen. Good people will be followed by the evil ones. Some activists will burn out. There may be lockdown. 

Just imagine being in forest and marshes in winter, up to minus 20 degrees. 

And the border is closed, thousands of troops and razor wire. 

Well, it is your choice. But at least don't take the most vulnerable: children, women, elders, sick. 

Because nobody will be able to help you. 

Nobody. 

Those, who say it's easy, are deceiving you.

I can understand, why you trust them.

Your life, your decision. 

Sorry if you die on the border. 

It will hurt not only your family.


4 listopada 2021 USUNIĘTY

"Niestety wczoraj wieczorem, Marek i osoby mu towarzyszące zostali brutalnie napadnięci. Wracali z lasu. Kiedy wsiadali do auta nieznani sprawcy wyciągnęli ich siłą z samochodu i rzucili na ziemię. Byli uzbrojeni. Twierdzili, że należą do służb specjalnych i nie zamierzają się legitymować. "

Proszę szukać szczegółów na stronie zrzutki. 

Link do zrzutki w komentarzu


5 listopada 2021 

[WOT]

Szczególnie urzekające jest niesienie pomocy…


5 listopada 2021 USUNIĘTY

[etos straży granicznej]

Może ktoś chce przypomnieć funkcjonariuszom o rocie ślubowania i zasadach etyki?


6 listopada 2021 USUNIĘTY

[historia] 

Nie wiem nic o recepcji tego wiersza, ale nie zdziwiłabym się, gdyby Broniewskiemu zarzucano świętokradztwo. 

Po kilkudziesięciu latach znaki wartości się zmieniły, ale wciąż ludzie bez serca i sumienia nie widzą, że dzieje się to samo...

Władysław Broniewski „Ballady i romanse”

Słuchaj dzieweczko! Ona nie słucha…

To dzień biały, to miasteczko…”

Nie ma miasteczka, nie ma żywego ducha,

po gruzach biega naga, ruda Ryfka,

trzynastoletnie dziecko.

Przejeżdżali grubi Niemcy w grubym tanku.

„Mama pod gruzami, tata w Majdanku…”

Roześmiała się, zakręciła się, znikła.

I przejeżdżał znajomy, dobry łyk z Lubartowa:

„Masz, Ryfka, bułkę, żebyś była zdrowa…”

Wzięła, ugryzła, zaświeciła zębami:

„Ja zaniosę tacie i mamie.”

Przejeżdżał chłop, rzucił grosik,

przejeżdżała baba, też dała cosik,

przejeżdżało dużo, dużo luda,

każdy się dziwił, że goła i ruda.

I przejeżdżał bolejący Pan Jezus,

SS-mani go wiedli na męki,

postawili ich oboje pod miedzą,

potem wzięli karabiny do ręki.

„Słuchaj, Jezu, słuchaj, Ryfka, sie Juden,

za koronę cierniową, za te włosy rude,

za to, żeście nadzy, za to, żeśmy winni,

obojeście umrzeć powinni.”

I ozwało się Alleluja w Galilei,

i oboje anieleli po kolei,

potem salwa rozległa się głucha…

„Słuchaj, dzieweczko!…Ona nie słucha…


6 listopada 2021 USUNIĘTY

Jeszcze jeden tekst wart lektury. 

#kryzyshumanitarny

https://krytykapolityczna.pl/.../reportaz-badawczy.../…


6 listopada 2021 

Polecam lekturę rozmowy. 

Staram się zrozumieć, nie osądzać, a ten tekst bardzo mi w tym pomógł. 

Jeśli w komentarzach pojawi się hejt w dowolnej postaci (a już były takie przypadki) po prostu post skasuję. 

Warto doczytać do końca.

https://wiadomosci.wp.pl/wataha-wpadla-w-potrzask-ale…


7 listopada 2021 USUNIĘTY

[krety, trolle, spamerzy]

Chciałam napisać apel, ale uświadomiłam sobie, że skoro grupa została już opisana w mediach, ten apel byłby sprzeczny z oczekiwaniami jej twórców.

Zatem: ostrzeżenie.

Od lat działam w grupach pomocowych dla zwierząt. 

Wiele z nich to grupy prywatne. 

Są i tajne. W tym ostatnim przypadku zabronione jest nawet informowanie o ich istnieniu.

W prywatnych bardzo często, a w tajnych obowiązkowo odbywa się weryfikacja. W tajnych konieczne jest polecenie.

Dlaczego?

Bo my jesteśmy na wojnie od zawsze i wiemy, że się nie skończy. 

Są 3 kategorie szkodników:

1. Kret

2. Troll/hejter

3. Spamer

Zwłaszcza dwie pierwsze są groźne, potrafią zablokować dobrą akcję, zniechęcić potencjalnych adoptujących, okrutnie skrzywdzić osoby, które pomagają 

Przenieście to na grunt tej grupy...

W ostatnich dniach dwa moje posty zostały potraktowane przez fxxk jako spam. Post pomocowy i przeciw przemytnikom. Nie były publikowane wielokrotnie. 

Dzieje się coś bardzo złego. 

Nie pozwólmy, by zniszczono tę grupę. Widziałam wiele razy i wiem, jak to robią.


9 listopada 2021 

[migranci]

Od tygodni prosimy, błagamy, by teraz wstrzymali się od podróży. 

Bez skutku. W grupie Support.. usunięto mój post. Ostrzegałam przed zimą. 

Teraz padają tam oskarżenia pod adresem Europy. Tych samych ludzi, którzy wcześniej śmiali się z naszych ostrzeżeń. 

Nie wiem, czy ma sens jakakolwiek rozmowa.


czwartek, 28 października 2021

Korsyka - góry wśród morza

 


Korsyka 2012 i 2017.

A ponieważ nie da się pojąć Korsyki bez historii tego narodu, jest to też opowieść o dramatycznych dziejach wyspy i tworzeniu się narodowej tożsamości Korsykanów. Niewielu wie, że to oni stworzyli pierwszą w dziejach konstytucję, gdy przez kilkanaście lat mieli własne państwo.

Kalliste, najpiękniejsza - jak zwali ją Grecy - to czerwone i białe klify, dzikie plaże, ośnieżone szczyty i cieniste lasy. To olśniewające zachody słońca i odurzająca woń makii.

Prezentacja jest też okazją do poznania kultury korsykańskiej w jej współczesnej odsłonie, bo od lat obserwujemy renesans języka i tradycji, zwłaszcza muzycznej. Usłyszymy zatem pieśni polifoniczne ale i współczesne piosenki i ballady.

Utwory muzyczne wykorzystane na prawach cytatu i jako promocja muzyki korsykańskiej:


Petru Guelfucci: 

Corsica

Isula idea

D'Aiacciu à Bastia 


Voce di Corsica: 

Era in un campu

Barbara Furtuna 


Canta U Populu Corsu

Diu vi salvi, Regina

Allegria

Sintineddi

L'Armata Di l'Ombra

Populu vivu


A Filetta 

Paghjella


Barbara Furtuna

Quantu volte


Madricale 

U lamentu di u pastore


Vitalba 

U lamentu di u castagnu


Mighela Cesari 

U Pinu Tunisianu


Walter Maioli 

I Flauti Etruschi


Isulatine

So scrivu


Chjami Aghjalesi i Jennnifer Bartoli 

Catena


Alte Voce 

Da lu 1768 à lu 1769


Madamicella

Da qui un cantu


Guitares et Mandolines Corses

La Bastiaise


niedziela, 24 października 2021

Wenecja - spektakl się zaczyna

 Jest teatrem.

To niewątpliwe.
I jak w teatrze tuż przed spektaklem, tak i tutaj, jestem podekscytowana, gdy odsłania się kurtyna.




Muzyka na prawach cytatu: Adagio Alessandra Marcella w wykonaniu Juana Chaveza. Muzyka, która od zawsze - a raczej od czasu gdy obejrzałam film Anonimo Veneziano Enrica Salerno - kojarzy mi się z Wenecją. To wykonanie jest zupełnie inne, ale żal mi słodkie brzmienie oboju zagłuszać rykiem waporetki.